Ekipa z Elbląga do przerwy przegrywała z MKS-em Lublin 11:15, ale w drugiej odsłonie pokazała się z bardzo dobrej strony, dzięki czemu wywiozła punkt z Lubelszczyzny, aczkolwiek mogła zgarnąć nawet komplet oczek.
- Jest radość po tym meczu, chociaż jeszcze lepiej by było, gdybyśmy wygrały tą jedną bramką. Myślę, że przed spotkaniem ten wynik brałabym w ciemno, tym bardziej, że jechałyśmy w dniu meczu - stwierdziła w rozmowie z WP SportoweFakty rozgrywająca Startu, Paulina Muchocka.
- Do przerwy popełniłyśmy sporo błędów, które zniwelowałyśmy w drugiej połowie i grałyśmy tak, jak tego chciałyśmy. Przyjechałyśmy do Lublina z nastawieniem na walkę i to pokazałyśmy. Bardzo cieszę się z tego remisu, chociaż mamy bardzo duży niedosyt, bo jeszcze piętnaście sekund przed końcem to my wygrywałyśmy. Szkoda, że nie dowiozłyśmy tego wyniku do końca, ale jestem zadowolona z gry mojego zespołu - kontynuowała.
Czy podopieczne Andrzeja Niewrzawy są już w optymalnej formie? - Myślę, że do końca nasza gra nie jest jeszcze poukładana i potrzeba nam jeszcze dużo czasu, ale uważam, że z dnia na dzień rozumiemy się coraz lepiej. Wielkich założeń przed nowym sezonem nie było z tego względu, że to jest nowy zespół, w którym jest osiem nowych zawodniczek. Chcieliśmy się jak najszybciej zgrać i po prostu walczyć. Moim zdaniem wynik mistrzem Polski to jest dobry prognostyk na następne mecze - powiedziała na zakończenie Muchocka.