W środę rundę zasadniczą zakończyły piłkarki ręczne ze Szczecina i Elbląga. Pozycja Startu przed początkiem zawodów mogła oznaczać udział w play-off z nie wyższej niż zajmowana obecnie, czyli 6. lokaty (ewentualnie z 7., gdy Ruch ogra Zagłębie). W przypadku SPR Pogoni Baltica stawka rosła, możliwy był bowiem wariant gry o miejsca 3-4. Aby warunek awansu "oczko" wyżej w tabeli został spełniony, szczecinianki same musiały ograć rywala i liczyć w dodatku na porażkę lub chociaż remis w meczu Piotrcovii Piotrków Trybunalski z Energą AZS-em Koszalin. W drugim przypadku dodatkowo trzy z czterech możliwych do zdobycia punktów musiały stracić także lubinianki.
[ad=rectangle]
Od szybkiego prowadzenia gospodyń 3:1 rozpoczęły się zawody w Szczecinie. Ciężar rzutów w początkowej fazie brała na siebie Monika Głowińska, ale nieźle radziła sobie z nimi Ewelina Kędzierska. W ekipie przyjezdnej w dużej mierze rzucały się w oczy błędy własne. Przynajmniej dwukrotnie piłka lądowała za boczną linią parkietu. Szybkie tempo gry wpływało też na jakość samego widowiska. Już po dziesięciu minutach o czas poprosił Antoni Parecki. Jego ekipa przegrywała wówczas 7:4.
Czas i zdenerwowanie szkoleniowca gości zupełnie nic nie dało. Elblążanki dość szybko straciły trzy kolejne bramki, same zaś nie rzuciły w tym czasie żadnej. Nic więc dziwnego, że po 13. minutach gospodynie wzbogaciły swoje konto aż o 11 goli. Brawa od kibiców raz po raz zbierała najbardziej doświadczona na parkiecie Sołomija Sziwierska. Co ciekawe, dość szybko "plaster" od Katarzyny Cekały otrzymała Agata Cebula. Wpłynęło to o tyle korzystnie na ekipę goniącą, że przewaga rywala zatrzymała się na 3-4 trafieniach. Emocji nie mogło jednak zabraknąć. Po przestoju w grze szczecinianek Start w 26. min. złapał kontakt (13:12). Końcówkę granatowo-bordowe rozegrały jednak znakomicie i wygrały pierwszą połowę 17:12.
Po zmianie stron część strat dość szybko odrobiły przyjezdne. Jednak do pełni szczęścia trochę jeszcze brakowało. Niemalże przy każdej nieudanej akcji zdenerwowaniem reagował Parecki. Tymczasem swój "własny" mecz rozgrywała Cebula. Po 7 minutach od wznowienia na jej koncie było już 10 bramek (23:19). Autorką najładniejszego i zarazem najtrudniejszego gola została Patrycja Królikowska. Rzucała praktycznie z zerowego konta, ale znalazła miejsce między nogami Ewy Sielickiej. Pogoni Baltica rytm gry utrudniały upomnienia indywidualne. Dwukrotnie zmuszona była ona grać przez minutę o dwie zawodniczki mniej.
Ostatni kwadrans zapowiadał duże emocje. Wskazywał na to rezultat na tablicy wyników - 26:25 oraz dobra skuteczność obu siódemek pod bramką drużyny przeciwnej. Do wyrównania po 28 doprowadziła rzutem z lewego skrzydła Cekała. Dużo uwag można było mieć za to do gry w tylnej formacji. Na 9 minut przed końcem o czas poprosił trener Parecki. W końcowych minutach Hanna Yashchuk dostała zadanie pilnowania Joanny Wagi. Jak się potem okazało, miało to kluczowe znaczenie. Szybko zrobiło się 34:30 (55 min.). Pogoń na więcej tego dnia już sobie nie pozwoliła i odniosła swoje piąte zwycięstwo z rzędu. O końcowej pozycji szczecinianek zdecydują mecze Zagłębia i Energi.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - Start Elbląg 36:31 (17:12)
Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko 1, Stachowska 3, Cebula 12/1, Głowińska 1, Królikowska 5, Stasiak 7, Zimny 2/2, Zawistowska 4, Yashchuk 1.
Karne: 3/4
Kary: 8 min.
Start: Sielicka, Kędzierska - Żakowska, Sądej 2, Waga 5, Cekała 4, Jędrzejczyk, Szymańska 7/3, Aleksandrowicz 7, Szopińska, Grzyb, Kołodziejska 6.
Karne: 3/5
Kary: 2 min.
Kary: Pogoń Baltica - 8 min. (Stasiak - 4 min., Głowińska, Yashchuk po 2 min.); Start - 2 min. (Sądej - 2 min.).
Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 500.
LUBLIN-JELENIA
GDYNIA- ELBLAG
KOSZALIN-RUCH
SZCZECIN- LUBIN