- To dla nas ostatni dzwonek, żeby zacząć zdobywać punkty. Teraz mamy mecz z beniaminkiem, potem gramy jeszcze z kolejnym beniaminkiem - Śląskiem oraz z Azotami, a na starcie drugiej rundy jedziemy do Gdańska. Jeśli teraz nie zaczniemy punktować, to bardzo ciężko będzie nam ugrać cokolwiek - mówi kapitan MMTS-u, Maciej Mroczkowski.
[ad=rectangle]
Kwidzynianie mają za sobą dość burzliwy okres. Ich gra i wyniki osiągnięte na starcie nowego sezonu dalekie są od oczekiwań kibiców, którzy liczyli, że MMTS powróci do walki o czołowe pozycje w lidze. Po ośmiu kolejkach zespół Krzysztofa Kotwickiego ma na swoim punkcie zaledwie cztery punkty, tyle samo co znajdujące się w strefie barażowej i spadkowej KS Azoty Puławy i Wybrzeże Gdańsk.
W sobotę kwidzyńska drużyna może jednak poprawić swoją lokatę w tabeli, a warunkiem ku temu jest wyjazdowe zwycięstwo w Wągrowcu. Ostatnia w tabeli Nielba rywalem łatwym jednak nie będzie, czego świadomość ma Mroczkowski. - To będzie wojna - mówi.
W jakim składzie pojedzie do Wągrowca MMTS. Wszystko wskazuje na to, że Kotwicki będzie miał w sobotę do dyspozycji wszystkich zawodników, z wracającym do zdrowia Kamilem Sadowskim. - Kamil od dwóch tygodni z nami normalnie trenuje, co prawda jeszcze nie na takim mocnym kontakcie, ale myślę, że będzie mógł już zagrać w Wągrowcu - wyjaśnia Mroczkowski.
Do starcia z Nielbą gotowy będzie także Paweł Kiepulski, który po niefortunnej interwencji w meczu z Pogonią nabawił się lekkiego urazu kręgosłupa. - Są jakieś drobne mikrourazy, ale ogólnie to wszyscy są gotowi do meczu - kończy Mroczkowski. Sobotni mecz w Wągrowcu rozpocznie się o godz. 17:00.