Po tęgim laniu, jakie legniczanie dostali w Opolu, do meczu z Olimpem Grodków podchodzili z obawami. Tym bardziej, że w poprzednim sezonie niedoceniana ekipa z Opolszyczny sensacyjnie przy Lotniczej wygrała. Powtórki z traumy nie było. Siódemka Miedź wygrała pewnie i wysoko.
[ad=rectangle]
Olimp sprawiał gospodarzom kłopoty tylko na początku spotkania. Zaskoczeni agresywną obroną legniczanie pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 6 min. Za sprawą trafienia Tomasza Kozłowskiego wyszli na prowadzenie 2:1. Nie oddali go już do końca meczu, konsekwentnie powiększając dystans.
Legnicką bramkę zamurował Paweł Matkowski, który w pierwszej połowie zagrał na 50-procentowej skuteczności. Ciężar zdobywania bramek wziął na siebie Robert Szuszkiewicz. Rozgrywający Siódemki harował w defensywie i nękał gości rzutami z drugiej linii. Mecz zakończył z imponującym dorobkiem 10 bramek.
Losy spotkania podopieczni Piotra Będzikowskiego rozstrzygnęli już przed przerwą, na którą schodzili z przewagą siedmiu bramek. W drugiej połowie emocji już było znacznie mniej. Siódemka w pełni kontrolowała mecz, a Olimp nie był w stanie nawiązać wyrównanej walki, mimo dobrej dyspozycji Łukasza Gradowskiego.
Dalej bomby na bramkę nieźle spisującego się Tomasza Wasilewicza posyłał Szuszkiewicz, rozkręcił się Paweł Piwko, a na skrzydle skuteczność włączył Wojciech Czuwara, który przed tygodniem nabrał kompleksu bramkarza Gwardii Opole Adama Malchera. Przede wszystkim jednak dobrze funkcjonowała legnicka defensywa.
Ostatecznie Siódemka Miedź w pełni zasłużenie wygrała 34:24 wysyłając w kraj informację, że mecz w Opolu był tylko chwilową słabością.
Siódemka Miedź Legnica - Olimp Grodków 34:24 (16:9)
Siódemka: Matkowski, Mazur, Wyszogrodzki - Szuszkiewicz 10, Kozłowski 5, Skiba 1, Płaczek 3, Czuwara 5, Piwko 4, Makowiejew 4, Wita 1, Będzikowski 1, Nastaj, Antosik.
Kary: 10 min.
Olimp: Wasilewicz, Romatowski, Łagiewka - Gradowski 8, Kolanko 4, Świerczyński 1, Chmiel 1, M. Biernat 1, T. Biernat 4, P. Biernat, Bujak 1, Ogorzelec 3, Maciejewski 1, Górny, Urban.
Kary: 12 min.
