Mistrzowie rozstrzelali Nafciarzy - relacja z meczu SG Flensburg-Handewitt - Orlen Wisła Płock

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Orlen Wisła Płock w trzecim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów przegrała z SG Flensburgiem-Handewitt 28:35. Na wyniku zaważyła słaba gra Nafciarzy w obronie.

Podopieczni Manolo Cadenas mecz z Niemcami rozpoczęli kapitalnie. Kilkoma dobrymi interwencjami popisał się Marcin Wichary, a golkiperowi rywali do wiwatu dał Valentin Ghionea. Wiślacy zaskoczyli rywali dobrą grą obronną i skutecznym prowadzeniem natarć pozycyjnych, co po sześciu minutach pozwoliło wicemistrzom Polski objąć prowadzenie różnicą pięciu trafień. [ad=rectangle] Rozkojarzeni Niemcy rozkręcali się z akcji na akcję. Po znakomitym otwarciu meczu dziury pojawiać zaczęły się w płockiej defensywie, a topniejąca przewaga owocowała nerwami w ataku. Kilka dobrych akcji gospodarzy wystarczyło, by Wisła zgubiła właściwy rytm. Za napędzanie ataków Flensburga wzięli się Thomas Mogensen oraz Holger Glandorf, co szybko pozwoliło ekipie Ljubomira Vranjesa na odrobienie strat.

Wiślacy mieli duże problemy z prowadzeniem ataku pozycyjnego i choć efektownymi rzutami Mattiasa Anderssona potrafili zaskoczyć Dan-Emil Racotea czy Nemanja Zelenović, to prostych strat także nie brakowało. Gospodarze konsekwentnie kontrowali Nafciarzy, a fragmentem dobrze oddającym przebieg całego meczu było pierwsze osłabienie gospodarzy, które dzięki pomyłkom wicemistrzów Polski zremisowali dwa do dwóch.

W sumie w ciągu trzydziestu minut gracze Cadenasa stracili aż dwadzieścia jeden bramek, w przerwie trudno było więc o optymizm. Na domiar złego drugą część gry Nafciarze rozpoczęli równie źle, jak rozpoczęli pierwszą. Straty oraz katastrofalne pomyłki defensorów sprawiły, że różnica dzieląca obie ekipy po kilku minutach urosła do siedmiu trafień i już wówczas było wiadomo, że do sukcesu Wisła potrzebować będzie cudu.

Kapitalne zawody grał Glandorf, indywidualnych prób nie bał się Drasko Nenadić, bezbłędny w kontrach był zaś Bogdan Radivojević. Wiślacy wyglądali kiepsko, a trener Wisły z ostatniej przerwy na żądanie skorzystał już w 43. minucie meczu. Wicemistrzowie Polski do gry wrócili dopiero na kwadrans prze finałową syreną. Niemcy złapali zadyszkę i zaczęli seryjnie marnować sytuacja strzeleckie, płocczanie zaś do siatki trafili trzy razy z rzędu.

Przy stanie 30:26 wicemistrzowie Polski mieli cztery szanse na kolejne trafienie, wszystkie jednak marnowali, aż ośmiominutową passę Flensburga bez zdobytej bramki przerwał Hampus Wanne. To była dla Wisły ostatnia szansa na złapanie realnego kontaktu z Niemcami. Nafciarze o wynik walczyli do samego końca, dwa punkty zasłużenie padły jednak łupem rywali, a mecz kilkoma znakomitymi interwencjami podsumował Andersson.

SG Flensburg-Handewitt - Orlen Wisła Płock 35:28 (21:16)

Flensburg: Andersson, Moller - Blohme, Eggert 6, Glandorf 6, Heinl 1, Jakobsson, Karlsson, Kaufmann, Kisum, Mogensen 7, Nenadić 7, Radivojević 7, Svan, Wanne 1, Zachariassen. Karne: 4/4. Kary: 10 min.

Wisła: Corrales, Wichary - Daszek, Ghionea 7, Kwiatkowski, Montoro 1, Nikcević 1, Racotea 4, Rocha 4, Syprzak 2, Tioumentsev 3, Wiśniewski, Zelenović 5, Pusica 1. Karne: 5/7. Kary: 4 min.

Kary: Flensburg - 10 min. (Heinl - 4 min., Glandorf, Zachariassen, Nenadić - 2 min.) oraz Wisła - 4 min. (Rocha, Wiśniewski - 2 min.).

Sędziowie: Stevann Pichon, Laurent Reveret (Francja).

Tabela grupy B

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
14
13
0
1
455:385
26
2
14
9
2
3
411:397
20
3
14
7
1
6
378:370
15
4
14
5
4
5
421:408
14
5
14
5
1
8
413:412
11
6
14
4
3
7
359:388
11
7
14
3
2
9
398:439
8
8
14
3
1
10
380:416
7
Źródło artykułu: