Końcówka potyczki obfitowała w wiele emocji, niekoniecznie tych pozytywnych. W ostatnich minutach posypały się kary, na czym cierpiały przyjezdne. Jeszcze w 53. minucie prowadziły 30:28, ale potem musiały grać w osłabieniu. Na ławkę kar wysłane zostały Anna Kaliciecka i dwukrotnie Olga Figiel.
Prezes Olimpii-Beskidu, który był w hali nie miał wątpliwości. - Sędziowie wypaczyli wynik tego meczu. Popełniali błędy, które na tym poziomie nie powinny się zdarzyć. Pozwalali na brutalną grę i podejmowali krzywdzące nas decyzje. Zamierzamy wystąpić do ZPRP o udostępnienie oceny ich pracy. Mamy do tego prawo - mówił wyraźnie zdenerwowany Wiesław Rutkowski. - Już kiedyś wysłaliśmy do związku podobne pismo, ale nie dostaliśmy odpowiedzi - dodał.
[ad=rectangle]
Nieco spokojniej wypowiadała się trenerka Olimpii, ale również zwróciła uwagę na kontrowersyjne decyzje arbitrów. - Przykładem jest sytuacja, gdy zawodniczka drużyny przeciwnej złapała piłkę za linią boczną. Doskoczyła do niej nasza zawodniczka i dostała 2 minuty, kiedy wcześniej piłką powinna być dla nas. Gra była bardzo brutalna. Działacze musieli pojechać z Pauliną Masną do szpitala z rozcięciem na twarzy. Moje dziewczyny były też uderzane w twarz, choćby Katarina Dubajova. Takich sytuacji było wiele. Dorota Basta zagrała bardzo fajną pierwszą połowę i rzuciła 4 gole. Niestety została uderzona w twarz oraz pod żebro i po zmianie stron już praktycznie nie zagrała, co było ogromnym osłabieniem. Ania Kaliciecka przy rzucie z wyskoku została rzucona o ziemię, a piłka była dla przeciwnika. Sędziowie chyba niepotrzebnie pozwolili na tak ostrą grę, a przynajmniej niektóre ich decyzje były dla nas niekorzystne - podkreśliła Lucyna Zygmunt.
Mimo bolesnej i minimalnej porażki, było też trochę pozytywów. - Mecz mógł się podobać, dziewczyny podjęły solidną walkę. Ich występ oceniam pozytywnie.Trochę zabrakło szczęścia w końcówce, gdy rywalki miały przewagę dwóch zawodniczek. Uważam, że biorąc pod uwagę samą walkę sportową, to my zwyciężyłyśmy - zakończyła trenerka Olimpii-Beskidu.