Szczególnie w pierwszej połowie wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, bo to beniaminek z Nowego Sącza przeważał i prowadził. W 14. minucie było nawet 10:5, ale szczypiornistki z Tczewa doprowadziły do remisu po 13, a po zmianie stron zagrały już lepiej i skuteczniej. Mimo to trener drużyny przyjezdnej raczej krytykował swój zespół. - Nie jestem zadowolony z podejścia do gry moich zawodniczek. Rywal był rozpracowany, a dziewczyny doskonale wiedziały, co robić. Miały grać obronę 6-0 przy tym zespole, bo ten praktycznie nie rzuca z dystansu, a raczej z koła. Najgorsze jest to, że nie mogę ich zmobilizować do dobrej gry od samego początku. Do umiejętności trzeba dodać jeszcze względy ambicjonalne. Cały czas próbuję wstrząsnąć drużyną, ale ciężko mi dotrzeć do zawodniczek. Chyba muszę przed meczem ostrzej podchodzić do sprawy. To są kobiety, ale widocznie trzeba je traktować trochę po męsku. Zespół z Nowego Sącza walczył, ale nie miał siły przebicia. Nie jestem zadowolony z postawy sędziów i cieszę się, że obyło się bez kontuzji, ale to oni pozwolili zawodniczkom na ostre starcia - powiedział Leszek Elbicki.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Na innym biegunie był szkoleniowiec nowosądeckiej ekipy, który potrafił znaleźć pozytywy z porażki, nawet jeśli jego drużyna kolejny raz nie potrafiła zwyciężyć w meczu ligowym w 2014 roku. W drugiej połowie stroną dominującą był Sambor, ale gospodyniom udało się w 49. minucie zbliżyć na dwie bramki (stan 19:21). Po przerwie sądeczanki nie grały już tak dobrze w obronie i traciły dużo piłek. - Rywal był zdecydowanie bardziej doświadczony, co było widać na boisku. Dla naszych, bardzo młodych dziewczyn gra w I lidze jest dużym wyzwaniem. Nie wykorzystaliśmy sporo sytuacji i dziewczyny nazbierały za dużo niepotrzebnych kar. Już lepiej stracić bramkę, niż iść na ławkę na 2 minuty. Z całego meczu można być zadowolonym, bo zawodniczki walczyły, a o siedmiobramkowej porażce zaważyła końcówka. Mogę też mieć trochę pretensji do sędziów, którzy nam odgwizdywali faule i karali, a po drugiej stronie niekoniecznie. To się odbija na wyniku. Widowisko mogło się podobać, a my zaczynamy wchodzić w rytm po przełożonych meczach. Na razie nie udało się w tej rundzie wygrać, ale gramy coraz lepiej i to będzie procentowało. Średnia wieku naszego zespołu to 20,5 lat. Chcemy się ogrywać w tym sezonie i utrzymać w lidze - podkreślił Włodzimierz Strzelec, tworzący z Pawłem Szafranem duet trenerski Profil Dwójki.
Jedną z nielicznych doświadczonych zawodniczek w zespole z Nowego Sącza jest Dorota Basta, która rzuciła w spotkaniu z Samborem Tczew 6 bramek, najwięcej w swojej drużynie. - Mecz był emocjonujący. Można było się spodziewać takiego wyniku, ale walczyłyśmy do samego końca. Trochę zabrakło nam szczęścia, bo ostrzeliwałyśmy słupki i poprzeczki. Traciłyśmy dużo piłek, po których szły kontry i padały bramki. W drugiej połowie opadłyśmy już trochę z sił. Przegrałyśmy, ale zagrałyśmy najlepszy mecz w tym roku - stwierdziła rozgrywająca.