Szczypiorniści MMTS-u Kwidzyn w pierwszej połowie meczu z Górnikiem Zabrze przegrywali momentami aż dziesięcioma bramkami, ale w drugiej połowie zdołali podnieść się z kolan i ostatecznie zmniejszyli straty do pięciu trafień.
Zawodnicy z Kwidzyna nie otrzymali jednak za to pochwał ze strony szkoleniowca. - Górnik zagrał dobre spotkanie i zdobył kolejne punkty. Niemniej, to my zabrzanom dużo w tym meczu pomagaliśmy. Wiele bramek rywale rzucili bowiem po szybkich kontrach, będących efektem naszych błędów - przyznaje Krzysztof Kotwicki, trener MMTS-u.
W opinii opiekuna kwidzynskiego zespołu kluczowym aspektem, który zaważył o wyniku meczu było doświadczenie, które w tym meczu leżało po stronie gospodarzy. - Górnik zagrał bardzo mądrze taktycznie, wiedział kiedy tempo forsować, a kiedy należy grę zwolnić. My zagraliśmy znowu z ułańską fantazją. Podejmowaliśmy pochopne decyzje i rzucaliśmy z nieprzygotowanych pozycji - bezradnie rozkłada ręce 55-latek.
- Kolejne punkty oddaliśmy rywalowi tylko dlatego, że ten posiada bardziej doświadczony zespół
- dodaje szkoleniowiec kwidzynian.
W opinii Kotwickiego drużyna z Zabrza może w tym sezonie myśleć o zdobyciu medalu. - Górnik to zespół najbardziej doświadczony. Ma w składzie wielu uznanej klasy zawodników. Wystarczy wspomnieć o Mariuszu Jurasiku, Michale Kubisztalu, Patryku Kuchczyńskim czy Bartłomieju Tomczaku. Wszyscy ci gracze to obecni i byli reprezentanci Polski - zauważa coach MMTS-u.
- Play offy rządzą się swoimi prawami. Ten kto wygra pierwsze dwa mecze jest już w "czwórce" i walczy o medale. Jeśli zabrzanom uda się uniknąć poważnych kontuzji i osłabień przed tą fazą rozgrywek, to na pewno stać ich, żeby o podium na koniec sezonu powalczyć - zapewnia szkoleniowiec drużyny z Kwidzyna.