- Zagraliśmy słabiej w obronie, brakowało sportowej agresji i zespołowości. Do tego doszło kilka błędów w kontrataku i ze spokojnego meczu zrobił się kolejny horror. Dużym problemem było też rozwiązanie gry w przewadze, a tej w tym meczu nie brakowało - tak komentował sobotnie spotkanie trener MKS-u Poznań, Doman Leitgeber. W całym meczu zostały nałożone na zawodników aż 32 minuty kar, w tym 26 minut dla AZS-u UW Warszawa.
Kolejny dobry mecz rozegrali młodzi rozgrywający i bramkarz. - Jest też kilka pozytywów. Pierwszym z nich jest na pewno ciągły rozwój młodych zawodników. Myślę tu o Maćku Tokaju, Danielu Bartłomiejczyku i Darku Zarzyckim. Powoli wprowadzamy w zespół Piotra Jarosza i mam nadzieję, że już nie wkrótce i z niego będzie pociecha. Drugi plus to powrót do dobrej dyspozycji Bartka Przedpełskiego. To niezwykle uniwersalny gracz i ważne ogniwo w naszej drużynie - mówi. Na uwagę zasługuje fakt iż jest to kolejny mecz, w którym poznaniacy zgotowali horror kibicom. - Myślę, że ważne jest również to, że kolejny raz mimo trudnej sytuacji nie przegraliśmy meczu. Przed spotkaniem oczekiwaliśmy więcej, ale mamy remis i musimy się z niego cieszyć - kończy.