Show w Kwidzynie - relacja z meczu MMTS Kwidzyn - Górnik Zabrze

W ramach 7. kolejki PGNiG Superligi w Kwidzynie doszło do ciekawego starcia, w którym to MMTS podejmował silnego kadrowo Górnika Zabrze. Po fantastycznej drugiej połowie górą okazali się gospodarze.

W obecnych rozgrywkach jak do tej pory lepiej spisują się zabrzanie, którzy uzbierali na swoim koncie siedem punktów, mając już za sobą starcia z obiema polskimi potęgami szczypiorniaka. MMTS z kolei zdobył póki co raptem cztery oczka i po sześciu kolejkach zajmują dopiero ósme miejsce, co jak na brązowego medalistę można uznać za nieco rozczarowujące. Smaczkiem tego spotkania na pewno była obecność w śląskiej ekipie  i , którzy jeszcze w poprzednim sezonie przybierali czarno-czerwone barwy.

Do gry w szeregach gospodarzy po dłuższej przerwie gotowy był Michał Peret, który zaliczył już epizod w poprzedniej kolejce, kiedy to w samej końcówce spotkania z Gwardią Opole skutecznie egzekwował rzut karny, ale za to zabrakło Przemysława Zadury, który zachorował na zapalenie płuc. Z kolei u gości wciąż sam na kole musiał radzić sobie Łukasz Kandora.

Od początku spotkania widowisko w hali przy ulicy Wiejskiej nie zawodziło. Mecz był bardzo wyrównany i obfitował w zarówno piękne bramki z obu stron, jak i skuteczne parady bramkarzy. Żadna z ekip nie odpuszczała i nie pozwoliła swoim przeciwnikom na zbyt wysokie prowadzenie. Największe zdołał osiągnąć MMTS w 24 minucie, kiedy to efektownym rzutem z drugiej linii popisał się Genda. Wcześniej wynik kilkukrotnie zmieniła się to na korzyść kwidzynian, to na korzyść gości z Zabrza. Pod koniec pierwszej odsłony meczu, gospodarze nieco stracili na skuteczności i pozwolili podopiecznym Patrika Liljestranda zmniejszyć straty do raptem jednego oczka i na przerwę schodzili prowadząc 17:16.

Po chwili odpoczynku obie ekipy zaczęły drugie trzydzieści minut od złych zagrań w ofensywie. Dopiero po trzech minutach trafił z koła Wiktor Jędrzejewski, który rozgrywał chyba swój najlepszy mecz w czarno-czerwonych barwach. Następnie jednak inicjatywę przejęli zabrzanie, którzy napędzani przez niezwykle skutecznego Mariusza Jurasika odskoczyli na trzy trafienia przewagi. Gospodarze nie poddali się jednak i ruszyli z impasem do odrabiania strat i w 43 minucie po celnym rzucie z siedmiu metrów w wykonaniu Michała Daszka doprowadzili do remisu. Chwilę wcześniej czerwoną kartkę za niesportowy faul otrzymał Michał Kubisztal, który uderzył wychodzącego na czystą pozycję Adriana Nogowskiego.

Kwidzynianie nie spuścili z tonu i szybko objęli prowadzenie, a potem robili co mogli, żeby je utrzymać po swojej stronie. Nie przeszkodziła im w tym nawet strata Jędrzejewskiego, który w 50 minucie za trzy dwu-minutowe kary zmuszony był opuścić parkiet. W tym samym czasie zaczął się prawdziwy pokaz bramkarskich umiejętności Krzysztofa Szczeciny, który w ostatnich dziesięciu minutach tylko raz wyciągał piłkę z bramki, a w całym meczu wybronił trzy rzuty karne! Jego koledzy w końcówce zawodów wykazali się skutecznością, dzięki czemu zdołali odnieść zasłużone i pewne zwycięstwo. Wynik końcowy brzmiał 35:30 dla MMTS-u i biorąc pod uwagę ostatnie wyniki i potencjał kadrowy obu ekip, można uznać to za małą niespodziankę.

MMTS Kwidzyn - Górnik Zabrze 35:30 (17:16)

MMTS: Szczecina, Kiepulski - Jędrzejewski 6, Genda 2, Mroczkowski 2, Peret, Sadowski 2, Klinger 5, Szczepański 2, Rosiak 2, Nogowski 4, Seroka 1, Łangowski 1, Daszek 8.
Karne: 4/5
Kary: 12 min.

Górnik: Suchowicz, Banisz, Kornecki – Orzechowski 2, Niedośpiał, Nat 1, Stodtko 2, Kuchczyński 1, Kubisztal 6, Jurasik 11, Bushkov 3, Tomczak 4, Twardo, Kandora.
Karne: 3/6
Kary: 8 min.

Kary:
MMTS: 6 min. - Jędrzejewski + czerwona karta za gradację kar, 4 min. - Sadowski, 2 min. - Daszek
Górnik: 2 min. - Kandora, Bushkov i Kubisztal + czerwona kartka za niesportowy faul

Sędziowie: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota (Płock).
Widzów: 800.

Źródło artykułu: