Niebiańską autostradą do bram piekła - relacja z meczu Gwardia Opole - SPR Stal Mielec

Beniaminek Superligi zaprzepaścił doskonałą okazję do odniesienia pierwszego zwycięstwa w PGNiG Superlidze. Opolanie zaledwie zremisowali z Czeczeńcami, choć do przerwy prowadzili aż 20:9!

Gwardziści weszli w mecz zgoła odmiennie niż w dwa poprzednie pojedynki, z Orlenem Wisłą Płock i Gaz-Systemem Pogonią Szczecin. Tym razem niemalże od pierwszego gwizdka sędziego opolanie narzucili swoje warunki gry, a niekwestionowanym bohaterem pierwszej połowy był ich bramkarz Adam Malcher . Jego fenomenalna postawa między słupkami dała beniaminkowi liczne okazje do kontrataku, które skrzętnie wykorzystywali skrzydłowi Paweł Swat oraz Wojciech Knop (6:4). Ponadto "Jogi" obronił także rzuty karne wykonywane przez Rafała Glińskiego oraz Damiana Kostrzewę. - Adam wybronił 8 sytuacji sam na sam, w tym 2 karne. To mówi samo za siebie. Po tych sytuacjach nie wracaliśmy do obrony, Gwardia to wykorzystała i wynik był, jak był - powiedział na konferencji prasowej Ryszard Skutnik, trener zespołu z Mielca. W polu znakomite zawody rozgrywali z kolei Serb Marko Vukcević oraz Marceli Migała, raz po raz zaskakujący bramkarzy gości, w szczególności rzutami z podłoża (17:8). Dwa czasy wzięte przez Skutnika niewiele pomogły jego drużynie, która kompletnie nie radziła sobie ze sforsowaniem defensywy Gwardii. Czeczeńców tuż przed przerwą pognębił jeszcze niezawodny Migała, rzucając swoją ósmą bramkę w meczu.

Scenariusza, który rozegrał się w drugich trzydziestu minutach, nie powstydziłby się sam Hitchcock. Od samego początku tej części w oczy rzucała się duża łatwość, z jaką gracze Stali Mielec zdobywali kolejne gole. Pomiędzy 30. a 40. minutą rzucili 9 bramek, tyle samo ile w całej pierwszej połowie. Opolski zespół zupełnie nie miał recepty na powstrzymanie Antonio Pribanica i coraz lepszego z każdą akcją Michała Adamuszka (25:18). Nieźle spisywał się także mielecki golkiper Krzysztof Lipka, który ze znaczącą pomocą defensywy zastopował nieomylnego wcześniej Migałę. Beniaminka stopniowo dosięgał coraz większy brak pomysłu na grę ofensywną, a goście konsekwentnie niwelowali swoją stratę. Ostatecznie dopadli rywala w 58. minucie, kiedy to wyrównujące trafienie zanotował Adamuszek (29:29). - Mogliśmy nawet zwyciężyć, gdyby Szpera wykorzystał sytuację sam na sam, a Adamuszek karnego - dodał trener przyjezdnych. W ostatniej akcji spotkania piłkę do dyspozycji mieli jednak gospodarze, lecz rzut Piotra Adamczaka został zablokowany przez mielecką defensywę. Marzenia o odniesieniu pierwszego zwycięstwa w Superlidze opolanie muszą odłożyć na później.

- Prowadząc po pierwszej połowie jedenastoma bramkami nie powinno się wydarzyć to, co się wydarzyło. W szatni oczywiście mówiliśmy, że zaczynamy mecz od zera, bo Mielec na pewno rzuci się do odrabiania strat i tak też się stało. Przeciwnicy zmienili trochę system obrony, który ewidentnie nam nie podpasował. Ewidentnie nie mieliśmy koncepcji w ataku, ale gdybyśmy bronili tak jak w pierwszej połowie, to pewnie dociągnęlibyśmy ten korzystny wynik do końca - podsumował sobotnie zawody Marek Jagielski, szkoleniowiec ekipy z Opola.

Gwardia Opole - SPR Stal Mielec 30:30 (20:9)

Gwardia: Malcher, Romatowski - Migała 9, Vukcevic 7/4, Swat 5, Piotr Adamczak 3, Knop 2, Garbacz 2, Prokop 1, Płócienniczak 1, Paweł Adamczak, Kłoda, Drej, Ciosek
Karne: 4/5
Kary: 12 min.

Stal: Kryński, Lipka - Adamuszek 8/1, Pribanic 7/1, Wilk 4, Kostrzewa 4, Gliński 3, Szpera 3, Chodara 1, Janyst, Sobut, Dżono, Gudz
Karne: 2/5
Kary: 12 min.

Kary: Gwardia - 12 min. (Piotr Adamczak - 4 min., Kłoda, Drej, Garbacz, Płócienniczak - po 2 min.); Stal - 12 min. (Szpera, Gudz - po 4 min., Chodara, Kostrzewa - po 2 min.)

Sędziowie: Kopiec-Zubek.

Źródło artykułu: