Początek piątkowego meczu mógł się podobać. Oba zespoły nie unikały walki wręcz, a lepszą skutecznością wykazali się zawodnicy Piotrkowianina, którzy po niespełna dwóch minutach gry prowadzili dwoma bramkami. Z czasem jednak Górnik doszedł rywala, najpierw doprowadzając do wyrównania, a potem wychodząc na trzybramkowe prowadzenie 7:4.
Duża w tym zasługa Sebastiana Suchowicza, który wrócił już do pełni sił po kontuzji i mógł zaprezentować się zabrzańskiej publiczności. Doświadczony bramkarz zabrzan wybronił dwie groźne kontry piotrkowian, a następnie uruchomił kilka dobrych kontrataków swojego zespołu. Skuteczność nie była za to mocną stroną Mariusza Jurasika, który dwie dobre szanse na podwyższenie prowadzenia zmarnował.
Nie pudłowali z kolei goście z Piotrkowa Trybunalskiego, którzy wykorzystali dwa rzuty karne i zniwelowali straty do dwóch bramek. Z czasem jednak znów do głosu doszła ekipa Patrika Liljestranda, zdobywając dwa kolejne trafienia, by na pięć minut przed przerwą wyjść na pięciobramkowe prowadzenie.
Wtedy też wkradło się w szeregi gospodarzy zbytnie rozluźnienie, bo po niewykończonych akcjach zabrzan szybkie kontry wyprowadzili gracze Piotrkowianina, którzy zdołali zniwelować straty do dwóch bramek. Na dziesięć sekund przed gwizdkiem na przerwę o czas poprosił trener Górnika, ale śląskiej drużynie nie udało się już trafić do siatki piotrkowskiej bramki i do szatni schodzili przy prowadzeniu 16:14.
Do odrobienia strat zabrzanom wystarczyły dwie pierwsze akcje drugiej połowy, gdzie bezbłędnie rzucali Jurasik i Aleksandr Bushkov, a w kolejnych minutach gospodarze rzucili cztery kolejne bramki, tracąc jedną i po pięciu minutach gry po przerwie prowadzili już 22:15.
W 41. minucie gry Górnik prowadził 26:18, a trener gości Tadeusz Jednoróg poprosił o czas. - Przede wszystkim musicie być bardziej skoncentrowani na boisku. Nikt nie będzie na was czekał - upominał swoich zawodników doświadczony szkoleniowiec.
Bura od trenera piotrkowianom pomogła, bo zanotowali oni jeden z lepszych okresów w tym meczu. Konsekwencją w defensywie i skutecznością w ataku zdołali odrobić straty do pięciu bramek, a wynik w 50. minucie spotkania wynosił 30:25.
Końcówka należała już jednak do Górnika, który znów wrócił do dominacji i z minuty na minutę powiększał swoja przewagę. Ostatecznie zabrzanie triumfowali różnicą ośmiu bramek, 35:27.
Górnik Zabrze - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 35:27 (16:14)
Górnik: Banisz, Kornecki, Suchowicz - Orzechowski, Niedośpiał 2, Nat 3, Kubisztal 5, Jurasik 7, Bushkou 5, Twardo 3, Kandora 5, Piątek 2, Stodtko 3.
Piotrkowianin: Ner, Procho, Wnuk - Mróz 1, Swat 3, Wasilewski 1, Daćko 2, Pacześny 1, Głowacki, Woynowski 6, Różański 2, Iskra 2, Pilitowski 2, Tórz, Lewicki 1.