Kamil Kołsut: Jak wyglądają nastroje i sytuacja zdrowotna w zespole przed meczami o trzecie miejsce mistrzostw Polski?
Piotr Dropek: Atmosfera jest taka, jak zawsze, czyli bojowa. Co do sytuacji kadrowej, to jak na razie nie uległa ona zmienia i trenujemy w takim samym składzie, jak przed meczami z Vive. Jeśli chodzi o zawodników, którzy zmagają się z kontuzjami, to dopiero w piątek przed spotkaniem wspólnie z lekarzem podejmiemy decyzję o tym, czy z kogoś z nich będziemy mogli skorzystać.
[b]
Który z graczy nieobecnych w starciach z Vive ma największe szanse na to, by wrócić do składu już na pierwszym mecze z MMTS-em?[/b]
- Najbliżej jest Piotr Masłowski. Z jego ręką jest coraz lepiej, ale w tym momencie na mówienie o tym, czy będzie w stanie grać, jest zbyt wcześnie. Przed nami jeszcze kilka treningów i musimy sprawdzić, jak to wszystko będzie wyglądać.
Półfinałowe konfrontacje z kielczanami były dla was dobry przetarciem przed rywalizacją o trzecie miejsce.
- Na pewno. Z Vive graliśmy w trochę innym zestawieniu, niż wcześniej z NMC Powenem, bo mieliśmy problemy kadrowe. Na pewno mecze te były pożyteczne, rozkręcaliśmy się ze spotkania na spotkanie. W Kielcach dwukrotnie przegraliśmy, już tydzień później spotkanie było jednak dużo bardziej wyrównany i ulegliśmy tylko dwoma bramkami.
Co będzie kluczem do zwycięstwa w sobotnim i niedzielnym meczu oraz na jakie elementy trzeba szczególnie zwrócić uwagę w grze rywali?
- MMTS Kwidzyn to bardzo mocny zespół. Wiadomo, że praktycznie przed każdym sezonem dochodzi tam do małej rewolucji, ale trzon drużyny pozostaje bez zmian. Siła tego zespołu tkwi w zgraniu oraz tym, że obecnie wszyscy zawodnicy są w pełni zdrowia. Ci, którzy mieli jakieś problemy w trakcie fazy zasadniczej teraz zdołali się wykurować, wrócili i decydują o obliczu zespołu, jak Robert Orzechowski w ataku, czy Przemysław Rosiak w obronie. Siłą kwidzynian jest zespołowość. To ekipa równa i w obronie, i w ataku, ciężko u nich znaleźć jakieś słabe strony.
[b]
Kwidzynianie do meczu z wami przystąpią mocno podbudowani, w ich ćwierćfinałowy sukces na starcie fazy play-off wierzyło bowiem niewielu.[/b]
- Czy ja wiem, czy MMTS sprawił niespodziankę... W naszej lidze, poza zespołami z pierwszej dwójki, czyli Vive i Wisłą, oraz odstającym nieco z drugiej strony beniaminkiem z Przemyśla wszystkie ekipy prezentują bardzo równy poziom i każdy może wygrać z każdym. Faza zasadnicza pokazała już, że kwidzynianom dobrze gra się ze Stalą i potwierdzili to w ćwierćfinałach.
Wam z kolei ostatnio bardzo dobrze układają się starcia z MMTS-em właśnie.
- Dwukrotnie pokonywaliśmy ich w fazie zasadniczej i pozostaje mieć nadzieję, że po tych meczach o trzecie miejsca nasz stosunek zwycięstw do porażek w konfrontacjach z tym zespołem pozostanie bez zmian.
Te zwycięstwa nad NMC Powenem Zabrze - odniesione w niezwykłe trudnych okolicznościach, na przekór licznym urazom - zbudowały was jako drużynę?
- Ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. My przecież w tym sezonie, do momentu przerwy na mecze reprezentacji, graliśmy bardzo równo i nieźle, mieliśmy jedną z najlepszych formacji defensywnych w całej lidze. Formę zgubiliśmy w lutym, gdy straciliśmy w lidze parę punktów. Do tego doszły kontuzje, które uprzykrzały nam pracę i życie, mimo tych problemów udało nam się jednak zabrzan pokonać. Teraz już jednak o tym nie myślimy. Skupiamy się na meczach z MMTS-em, to jest nasz najważniejszy cel.
Ile spotkań czeka nas w rywalizacji o trzecie miejsce?
- Chciałbym, żeby tylko trzy. Niczego nie można być jednak pewnym i przyjmiemy z pokorą każdy wynik. Na pewno będziemy starali się walczyć o jak najlepszy rezultat.
Wspieraj oczywiście.
Fakt sprawdzałem informacje z II ligi, i nie tylko.
Są dobre rzeczy związane z piłką ręczna owszem, czasem się takowe zdarzają. Rzadko ale jednak. Jeśl Czytaj całość