Udany pościg beniaminka - relacja z meczu MKS Kalisz - KSSPR Końskie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze ręczni MKS-u Kalisz udanie zakończyli sezon przed własną publicznością. Zespół debiutujący na pierwszoligowych parkietach podzielił się punktami z KSSPR-em Końskie.

Zespół z Kalisza jest jedną z rewelacji rozgrywek. Do niedawna kaliszanie zajmowali miejsce tuż za podium. W końcówce sezonu podopieczni Bruno Budrewicza muszą jednak rywalizować z niezwykle wymagającymi rywalami. Strata punktów w pojedynku z AZS-em Radom pokrzyżowała szyki MKS-owi, który ma już tylko czysto matematyczne szanse na zakończenie rozgrywek na 4. miejscu. Sobotnie spotkanie nie rozpoczęło się dobrze dla gospodarzy. Zespół z Końskich lepiej prezentował się w pierwszych minutach pojedynku. Dobra gra w obronie miała swoje odzwierciedlenie na tablicy wyników. Po skutecznie wykończonym kontrataku przez Rafała Biegaja zespół Koni prowadził już 6:2. Wystarczyło jednak tylko kilka błędów podopiecznych Michała Przybylskiego i po kwadransie gry kaliszanie za sprawą skutecznej akcji Patryka Stańka zdołali odrobić straty 7:7. Od tego momentu inicjatywa należało do gospodarzy, którzy systematycznie powiększali swoje prowadzenie. W 24 minucie Rafał Niedzielski pokonał z linii siedmiu metrów bramkarza rywali i MKS prowadził już 11:8. Gospodarze mieli kilka okazji na powiększenie prowadzenia, jednak oba zespoły popełniały sporą liczbę błędów. MKS na przerwę zszedł z zaliczką dwóch bramek 14:12. Drugą połowę, podobnie jak pierwszą cześć spotkania, ponownie lepiej rozpoczęli goście. KSSPR szybko odrobił straty, a następnie objął prowadzenie. Dobrze w bramce spisywał się Mateusz Kornecki, a kontrataki skutecznie wykańczał Rafał Biegaj. Od tego momentu inicjatywa należała do szczypiornistów KSSPR-u. Zespół prowadzony przez Michała Przybylskiego utrzymywał dwubramkowe prowadzenie. W 57 minucie po trafieniu z rzutu karnego Tomasza Napierały drużyna KSSPR-u prowadziła 29:27 i wydawało się, że Konie "dowiozą" zwycięstwo do końca. Ostatnie słowo należało jednak do kaliszan. Obrona każdy swego przyniosła wymierne efekty. Na 20 sekund przed końcem spotkania po faulu na Łukaszu Siegu sędziowie podyktowali rzut karny, który bezbłędnie wykonał Michał Krygowski dając cenny remis kaliszanom. Losy pojedynku starał się jeszcze odmienić Sebastian Smołuch, jednak jego rzut okazał się niecelny.

MKS Kalisz - KSSPR Końskie 29:29 (14:12) MKS Kalisz:

Krekora, Potocki - Adamski, Bożek 1, Klara, Kobusiński, Krygowski 4, Kuśmierczyk 7, Niedzielski 3, Nowakowski 2, Salamon, Sieg 1, Staniek 5. Kary: 6 min.

KSSPR Końskie: M. Kornecki, Witkowski - Bąk 3, Biegaj 4, Bodasiński 3, Gomółka 2, Kirylau, H. Kornecki 8, Kubała 4, Napierała 4, Słonicki, Smołuch 1. Kary: 10 min.

Sędziowie: Podsiadło-Świostek. Widzów: 200.

Źródło artykułu: