Pomezania wciąż w grze - relacja z meczu Pomezania Malbork - Grunwald Poznań

Piłkarze ręczni Pomezanii Malbork bez większch problemów poradzili sobie z zespołem Grunwaldu Poznań. Tym samym szczypiorniści z Malborka dalej pozostają w grze o podium.

Spotkanie rozpoczęło się po myśli podopiecznych Igora Stankiewicza. Pierwszą bramkę w całym meczu rzucił niezwykle skuteczny tego dnia Łukasz Cieślak. Między słupkami od początku meczu bronił Radosław Kądziela i to między innymi za jego sprawą Pomezania odskoczyła na kilku bramkową przewagę. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 11 minuty, kiedy to za sprawą nieskuteczności zespołu z Pomorza oraz celnych rzutów Ireneusza Żaka oraz Jakuba Przybylskiego, goście doprowadzili do remisu 6:6. Kilka minut później Krzysztof Dutkiewicz wyprowadził zespół z Poznania na pierwsze i jak się później okazało, ostatnie prowadzenie w spotkaniu 8:7. Od tego momentu gra toczyła się bramka za bramkę - na celne trafienia Marka Boneczki oraz Mariusza Babickiego odpowiadali kolejno Ireneusz Żak i Łukasz Wachowiak. Końcówka należała jednak do zespołu Pomezanii. Od 28 minuty grali oni w podwójnej przewadze, co skrzętnie wykorzystał Marek Boneczko. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 17:15.

Początek drugiej połowy spotkania miał analogiczny przebieg jak pierwsza część gry. Pierwszą bramkę w tej części gry zdobył debiutujący w barwach malborskiego zespołu Damian Piórkowski. Gospodarze sukcesywnie powiększali swą przewagę. Na parkiecie brylowali Bartosz Walasek, Łukasz Cielątkowski oraz wcześniej wspomniani Marek Boneczko i Mariusz Babicki. Wśród przyjezdnych na pochwałę zasługiwali najskuteczniejsi tego dnia Ireneusz Żak, Jakub Przybylski i Robert Fogler. Do końca spotkania Pomezania utrzymywała przewagę i nie dała sobie wydrzeć wygranej. Całe spotkanie zakończyło się dosyć pokaźną przewagą gospodarzy 38:26.

Szczypiorniści z Malborka stoją przed historyczną okazją do zajęcia najwyższego miejsca w historii swoich startów na tym poziomie rozgrywek. Apetyty kibiców rosną w miarę jedzenia, a forma zespołu Igora Stankiewicza może skłaniać ich do coraz większych wymagań. Inna atmosfera panuje jednak w Poznaniu. Kwestia utrzymania się wciąż jest otwarta, lecz wszystko pozostaje w rękach zawodników.

Po meczu powiedzieli: 

Igor Stankiewicz, trener Pomezanii Malbork:  Słaba pierwsza połowa spotkania. Druga której można było oczekiwać,rozpoczęła się od 40 minuty. Nie wiem czy przeciwnik,czy brak koncentracji spowodował takie rozprężenie w pierwszej połowie - sporo niewykorzystanych sytuacji,słabsza gra w obronie. Z całym szacunkiem,lecz zespół z Poznania nie powinien rzucić nam tylu bramkę w pierwszej części gry. Natomiast druga połowa wyglądała zupełnie inaczej. Graliśmy dosyć konsekwentnie i dynamicznie w ataku pozycyjnym,co dało nam dużą przewagę bramkową.

Rafał Walczak, grający trener Grunwaldu Poznań: Podczas pierwszej połowy można mówić o walce z przeciwnikiem. Może nie o dobrej obronie,ale przynajmniej na boisku była walka - nie wyglądało to najgorzej patrząc na potencjał Malborka. W drugiej połowie wróciliśmy do starych tradycji - uda się albo się nie uda. Niestety nam się nie udało. Nie biegaliśmy wystarczająco,a zespół nie biegający nie ma prawa wygrać meczu.

Polski Cukier-Pomezania Malbork WKS Grunwald Poznań 38:26 (17:15)

Składy:

Pomezania: R. Kądziela, P. Kądziela - Jaszczyński,Cielątkowski 6,Popowicz,Walasek 8,Bujnowski 1,Hanis,Cieślak 4,Piórkowski 4,Czarnecki,Babicki 6,Goszczycki, Derdzikowski 1,Lipiński 1,Boneczko 7

Grunwald: Kulczyński - Guraj,Wachowiak 1,Koligat,Przybylski 6,Fogler 4,Tyc 1,Tomiak 3,Pietrowski,Żak 9,Kurek,Walczak,Dutkiewicz 2

Kary: Pomezania i Grunwald - 8 minut

Rzuty Karne: Pomezania - 3/3,Grunwald - 4/4

Przebieg meczu: 

I Połowa: 1:0, 2:0, 3:0, 3:1, 4:1, 4:2, 5:2, 5:3, 5:4, 6:4, 6:5, 6:6, 7:6, 7:7, 7:8, 8:8, 9:8, 9:9, 10:9, 11:9, 11:10, 11:11, 12:11, 12:12, 13:12, 13:13, 14:13, 14:14, 15:14, 16:14, 17:14, 17:15
II Połowa: 18:15, 18:16, 19:16, 20:16, 20:17, 21:17, 22:17, 22:18, 23:18, 23:19, 24:19, 25:19, 25:20, 26:20, 26:21, 26:22, 27:22, 28:22, 29:22, 29:23, 30:23, 31:23, 31:24, 31:25, 31:26, 32:26, 33:26, 34:26, 35:26, 36:26, 37:26, 38:26

Widzów: 290

Sędziowie: Dariusz i Jakub Mroczkowscy (Sierpc)

Źródło artykułu: