Już raz Henryk Rozmiarek spełnił rolę "koła ratunkowego" w Piotrcovii. 15 stycznia 2008 roku przejął piotrkowską drużynę na dziesiątym miejscu w tabeli i zdołał awansować do play-off. Po rozgrywkach pożegnał się jednak z piotrkowskim klubem. Minęło dokładnie pięć lat i... działacze znów zwrócili się do doświadczonego trenera o pomoc. Rozmiarek zastanawiał się krótko. Spakował się i przyjechał do Piotrkowa. Zdaje sobie sprawę z tego, że zadanie jakie ma do wykonania jest bardzo trudne.
- Wtedy było to miejsce dziesiąte. Teraz jest jeszcze gorzej, bo jesteśmy na ostatnim miejscu. Nie boję się jednak wyzwania. Gdybym się bał, to na pewno nie byłoby mnie w Piotrkowie. Większość zawodniczek znam. One są o kilka lat starsze, a ja jestem bardziej zgryźliwy. Mam nadzieję, że poukładamy sobie współpracę i utrzymamy się w lidze. Nie chcę niczego obiecywać bo sytuacja jest trudna i jest mało meczów do rozegrania. Chciałbym jednak, aby na twarze zawodniczek powrócił uśmiech, bo to jest podstawa aby wygrywać mecze - powiedział Rozmiarek.
Rozmiarek w roli trenera Piotrcovii ponownie zadebiutuje w najbliższą sobotę. Wtedy to ostatni zespół w ligowej tabeli podejmie KSS Kielce.
- Muszę najpierw porozmawiać z zawodniczkami. Mam nadzieję, że nie zastanę plagi kontuzji tak jak pięć lat temu. Na pewno w czwartek będę chciał obejrzeć kilka ostatnich meczów. Trzeba szybko znaleźć receptę na wygrywanie bo czasu jest bardzo mało - dodał szkoleniowiec.
W pracy trenerskiej Rozmiarkowi pomagać będzie Inna Krzysztoszek, która będzie jego grającym asystentem.