Przed spotkaniem jako faworyta tego pojedynku typowało się raczej drużynę kielecką, która to ostatnie trzy spotkania zakończyła na swoją korzyść. Z kolei podopieczne Jerzego Cieplińskiego, po sromotnej porażce w Gdyni, bardzo chciały wygrać by umocnić swoją pozycję w środku tabeli.
Spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęły gospodynie, które po dwóch celnych trafieniach Wiolety Janaczek i jednym Edyty Szymańskiej, prowadziły 3:0. Przyjezdne miały spore problemy z przedarciem się przez szczelną defensywę Startu, jednak w 5. minucie w końcu im się to udało. Wśród kielczanek od początku meczu wyróżniała się Kamila Skrzyniarz, która przez całe spotkanie rzuciła ponad połowę bramek zdobytych przez KSS. W 11. minucie swoją drugą bramkę zdobyła Aleksandra Grzesik doprowadzając tym samym do remisu 6:6. W dalszej części meczu gra toczyła się punkt za punkt, aż do stanu 10:10. Elblążanki znalazły w końcu sposób na Skrzyniarz, wyłączając ją z rozegrania poprzez indywidualne krycie. Manewr ten zaniepokoił trenera Pawła Tetelewskiego, który poprosił o czas, mimo że kielczanki prowadziły 15:12. Sugestie trenera na nic się jednak nie zdały. Przyjezdne zaczęły popełniać błędy, a dobrze ustawiona elbląska obrona skutecznie utrudniała im zbudowanie akcji. Zawodniczki Startu mozolnie odrabiały straty i dwie sekundy przed syreną kończącą pierwszą połowę, bramkę na remis 18:18 rzuciła Iveta Matouskova.
Po zmianie stron walka na boisku była jeszcze bardziej zacięta niż w pierwszej połowie. Nieźle pomiędzy słupkami w elbląskiej ekipie spisywała się Ekaterina Dzhukeva, która zdołała wybronić kilka rzutów kielczanek. Gra toczyła się niemal bramka za bramkę i po 45 minutach spotkania tablica wyników wskazywała remis 23:23. W dalszej części meczu przyjezdne popełniły kilka błędów w podaniu, co skrzętnie wykorzystały elblążanki. Gdy Start odskoczył na dwie bramki (26:24) szkoleniowiec kielczanek poprosił o przerwę. Po wznowieniu obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu rewelacyjnie między słupkami spisywała się Ekaterina Dzhukeva, wspomagana przez swoje koleżanki z zespołu. Gdy rzut karny nieomylnej do tej pory Kamili Skrzyniarz wybroniła Agnieszka Kordunowska, było już wiadomo, że to elblążanki wygrają mecz. W końcówce dwie bramki dorzuciła Honorata Syncerz, jednak było to za mało na pokonanie gospodyń. Start wygrał 30:27 i dopisał kolejne dwa punkty na swoje konto.
Start Elbląg - KSS Kielce 30:27 (18:18)
Start: Dzhukeva, Kędzierska, Kordunowska - Janaczek 7, Matouskova 5, Wolska 5, Szymańska 5, Jędrzejczyk 4, Aleksandrowicz 2, Cekała 2, Białoszewska, Woronko, Jałoszewska, Pesel, Klonowska, Konefał.
Kary: 8 minut
Karne: 3/4
KSS: Staś, Wawrzynkowska - Skrzyniarz 14, Grzesik 3, Drabik 3, Syncerz 3, Grabarczyk 2, Paszowska 2, Lalewicz, Młynarczyk, Kot, Nowak, Olszowa, Woźniak.
Kary: 6 minut
Karne: 7/8
Sędziowali: Leszczyński, Strzelczyk
Widzów: 800