Puławianie do starcia z zespołem Ryszarda Skutnika przygotowują się bardzo solidnie. - W trakcie przerwy na kadrę laby nie było - podkreśla drugi trener Azotów, Piotr Dropek. - Podejrzewam, że nasi kadrowicze mieli nawet większe obciążenia, niż my tu na miejscu. Przez powołania pojawiły się małe braki kadrowe, ale udało nam się uzupełnić skład kilkoma juniorami i powiem szczerze, że wyglądało to całkiem dobrze - relacjonuje asystent Marcina Kurowskiego.
W poprzednim sezonie Azoty z Tauron Stalą mierzyły się pięciokrotnie. Wszystkie spotkania rozgrywane w Mielcu kończyły się wygranymi gospodarzy, w Puławach z kolei raz padł remis, a raz komplet punktów zgarnęli miejscowi.
- Mecz jak mecz. Bardzo ważny. Generalnie wszystkie spotkania u nas w lidze są istotne zwłaszcza, jeśli gra się na wyjeździe - mówi Dropek. - Ze Stalą mamy ostatnio swoje porachunki. Nasze mecze zawsze są bardzo zacięte i obfitują w emocje. Mam nadzieję, że w najbliższej kolejce będzie podobnie, ale z korzyścią dla nas - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Jaka będzie puławska recepta na sukces? - Spróbujemy zaskoczyć mielczan czymś nowym. Ponadto będziemy chcieli im przeciwstawić twardą grę w obronie, kontry i skuteczność w ataku pozycyjnym - wymienia Dropek.
Mecz z Tauron Stalą będzie dla puławian początkiem ciężkiej serii gier, w listopadzie Azoty zagrają bowiem jeszcze z Gaz-System Pogonią, Piotrkowianinem i Orlen Wisłą Płock. - Szanujemy każdego przeciwnika - podkreśla nasz rozmówca. - Oczywiście, wszyscy chcą wygrywać. My też. Broni na pewni nie złożymy i będziemy walczyć w każdym meczu na ile nas tylko stać.