Kacper Żuk: Nikt z nas nie liczył na taki start

Zawodnicy AZS-u UŁ PŁ Łódź są jedną z największych niespodzianek pierwszoligowych rozgrywek. Podopieczni Stanisława Mijasa w pięciu pierwszych kolejkach zgromadzili aż siedem punktów.

Znakomite wyniki osiągnięte w pierwszych meczach sezonu sprawiły, że ekipa z Łodzi wyrosła na czarnego konia pierwszoligowych rozgrywek. Akademicy miejsce na zapleczu Superligi wywalczyli dość szczęśliwie, bowiem skorzystali na reformie ZPRP dotyczącej liczby klubów w poszczególnych grupach. Nikt z nich nie spodziewał się, że tak znakomicie odnajdą się w pierwszoligowych realiach.

- W przedsezonowych rozmowach doszliśmy do wniosku, że dopiero w piątej bądź szóstej kolejce zdobędziemy jakieś punkty. Ku naszemu zaskoczeniu, udało się zdobyć ich już siedem, co pozwala nam spokojnie myśleć o utrzymaniu w I lidze. Można się tylko cieszyć, że ambicją i wolą walki udało się nam zdobyć punkty, na które tak naprawdę nikt nie liczył - wyznaje jeden z liderów AZS-u UŁ PŁ, Kacper Żuk.

W poprzedniej kolecje Akademicy wywieźli komplet punktów z niezwykle trudnego terenu w Białej Podlaskiej, gdzie zwyciężyli 32:30 (13:15). Spotkanie to było wyjątkowe dla Żuka, który w przeszłości występował w bialskiej drużynie. - W Białej prowadzenie objęliśmy dopiero w końcówce meczu. Ciężko się nam grało, być może powodem tego była nietypowa godzina rozgrywania meczu. Nasza gra w obronie pozostawiała wiele do życzenia, natomiast w ataku radziliśmy sobie dość dobrze. Myślę, że to pozwoliło nam w końcowym rozliczeniu na dobry wynik - uważa Żuk.

W sobotnie popołudnie łódzką ekipę czeka kolejne ciężkie zadanie. Na ich parkiet zawita bowiem podbudowana zeszłotygodniowym zwycięstwem drużyna ASPR-u Zawadzkie. Według Żuka, zawodnicy trenera Mijasa będą faworytami starcia. - Prawdę mówiąc o przeciwniku wiem niewiele. Jest to mój pierwszy sezon występów po dwóch latach przerwy. Zespół z Zawadzkich zazwyczaj prezentował się bardzo solidnie i pewnie nie będzie łatwo chciał sprzedać skóry. Za nami przemawia natomiast własne boisko i kibice, a gdzie najlepiej szukać punktów jak nie u siebie - pyta łódzki rozgrywający.

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:30. Portal SportoweFakty.pl zaprasza na RELACJĘ LIVE z pozostałych weekendowych pojedynków PGNiG Superligi Kobiet i Mężczyzn, Ligi Mistrzów, Pucharu EHF oraz I ligi mężczyzn.

Komentarze (3)
avatar
gnom99
18.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wydaje mi się, że raczej Łódź za dużo nie zwojuje. poczekajmy na lepsze drużyny i pozycja się zweryfikuje. 
avatar
przemas79
18.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt, duże zaskoczenie. Przed sezonem skazywano ich na pożarcie i pewny spadek, a tu proszę bilans podobny do Śląska, który walczy przecież o zupełnie inne cele. Przy okazji - do autora tekstu Czytaj całość