Imponujący był styl, w jakim szczypiorniści z Legionowa awansowali na zaplecze Superligi. Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka okazali się bezkonkurencyjni dla reszty stawki, wygrywając wszystkie spotkania w swojej grupie. - Wykonaliśmy pewien plan w swoim działaniu - mówi krótko Arkadiusz Kardyka, prezes legionowskiego klubu. Teraz działacze czynią starania, by ich drużyna sprostała wymaganiom stawianym przez rozgrywki pierwszoligowe. Pod względem sportowym, ale przede wszystkim w kwestii organizacyjnej.
Jak przekonuje prezes Kardyka, jego klub nie musi martwić się o brak środków pieniężnych. - Mamy się dobrze jeżeli chodzi o finanse - zapewnia. - Mamy grono sponsorów, którzy są z okolicznych firm, jak i z Legionowa. Jest jedna firma z Warszawy. Pracujemy nad resztą - dodaje prezes Kardyka. Znając realia polskiej piłki ręcznej, dobrze, że do grona pierwszoligowców dołącza klub o solidnym zapleczu finansowym.
Klub z Legionowa poczynił już stosowne wzmocnienia, które jak na beniaminka robią spore wrażenie. Nowych graczy w drużynie pierwszoligowca będzie czterech: Paweł Albin, który w poprzednim sezonie poprowadził Stal Mielec do brązowego medalu, Piotr Olęcki podstawowy defensor Chrobrego Głogów, Tomasz Pomiankiewicz występujący ostatnio w Szwecji i Paweł Kwiatkowski z Wisły Sandomierz.
Prezes klubu nowych zawodników wyróżniać jednak nie chce. Zwraca uwagę, że nowi gracze wspólnie z resztą kadry mają stworzyć drużynę. - Oczekujemy dobrej gry równo od całego zespołu. Niektórzy zawodnicy są elementem doświadczenia. Wymieszanie ich ogrania z ambicją tych, którzy nie występowali jeszcze w pierwszej lidze, może stanowić ciekawe połączenie - tłumaczy Kardyka. - Cały zespół łącznie z zarządem stanowi jedność. Wszyscy będziemy się sami rozliczać po sezonie - dodaje.
Bez wątpienia ogromnym atutem legionowskiego klubu jest hala sportowa. To nowoczesny obiekt, który jest w stanie pomieścić ponad dwa tysiące widzów. Nawet niektóre drużyny z Superligi nie mają takiego komfortu. - Jesteśmy zadowoleni, że gramy w tak pięknym obiekcie. Władze naszego miasta zrobiły wielki prezent mieszkańcom - mówi Kardyka. Pozostaje pytanie czy kibice z Legionowa zapełnią ten obiekt. - Liczymy na to, że w pierwszej lidze więcej kibiców będzie przychodzić na nasze mecze. Piłka ręczna to piękny i emocjonujący sport, szczególnie w męskim wydaniu - odpowiada prezes.
Prezes Kardyka nie zamierza wyznaczać drużynie z Legionowa konkretnego celu. Chce, by jego klub zajął jak najlepsze miejsce. - A co z tego wyjdzie? - pyta i po chwili dodaje: - Nie będę oryginalny jeśli posłużę się stwierdzeniem, że parkiet i walka o punkty ligowe zweryfikują nas, jak i naszych przeciwników w sposób stuprocentowy. Można zastanawiać się czy beniaminek będzie w stanie włączyć się do walki o awans. Wydaje się jednak, że górna połowa tabeli jest w zasięgu szczypiornistów z Legionowa.
W nadchodzącym sezonie grupa północna będzie wyjątkowo mocniejsza od tej z południa Polski. Zdaniem sternika klubu z Legionowa, faworyta w całej stawce nie sposób wskazać. - Każdy chce awansować. Najgłośniej takie deklaracje słyszy się z Gdańska czy Gdyni. Czas pokaże. Jesteśmy beniaminkiem i nie mamy prawa moralnego, żeby kogokolwiek wskazywać. Myślę, że wyniki już po pierwszej rundzie pokażą, kto będzie faworytem - stwierdza Kardyka.
W Legionowie, oprócz drużyny seniorskiej, myśli się także o młodzieży. Dlatego władze klubu założyły plan na przyszłość. - Chcemy zrobić w Legionowie system szkolenia młodzieży - zdradza Kardyka. - Oczywiście wiąże się to ze sprawami finansowymi. Myślę, że nam się to uda i w perspektywie czasu doczekamy się wychowanków. Już w tej chwili mamy dwóch zawodników w grupie młodzików, którzy rokują duże nadzieje. Obaj mają szansę grać na naprawdę wielkim poziomie - kończy prezes klubu.