Już 40 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziów tych zawodów na trybunach hali przy ul. Twardowskiego zaczęli gromadzić się fani szczecińskiego szczypiorniaka. Po meczu nikt nie mógł czuć się zawiedziony.
Strzelanie rozpoczął Karol Królik. Minutę później było już 2:0 dla gospodarzy. Sędziowie odgwizdali obronę w polu i podyktowali słuszny rzut karny. Początkowo do jego wykonania podszedł Piotr Frelek, ale po chwili oddał piłkę Jackowi Wardzińskiemu. W tej sytuacji jednak idealnie ze swojego zadania wywiązał się Filip Jarosz i wybronił ten strzał.
W 8. minucie na parkiecie było już jednak po 4:5 dla Harcerzy. Swoją czwartą już bramkę zdobył najskuteczniejszy tego dnia Paweł Stołowski. Portowcy nie pozwolili jednak odskoczyć gościom. W następnej akcji wyrównał Serb Nenad Markovic. Wynik wokół remisu oscylował tylko do 16. minuty tych zawodów. W krótkim odstępie czasu ważne bramki dorzucił Paweł Krupa i na tablicy świetlnej było już 12:9 dla podopiecznych Rafała Białego.
Świetny mecz zanotował Szymon Ligarzewski, który dosłownie zamurował bramkę miejscowych. Bronił w sytuacjach wręcz beznadziejnych, będąc często sam na sam czy to ze wspomnianym Sokołowskim, czy też Radosławem Jankowskim. Jedynie na rzuty karne zmieniał się z kolegą z drużyny Eugeniu Andreevem, który co ciekawe aż 2 z 3 rzutów z linii 7 metrów potrafił wybronić.
Ostatnie 6 minut pierwszej części gry to już totalna dominacja Gaz-System Pogoni. W tym czasie zdobyli aż 6 bramek, a stracili tylko jedną. Duża była w tym zasługa świetnej gry obronnej szczecinian oraz samego Ligarzewskiego.
Wysoka przewaga po pierwszych 30 minutach nie uśpiła jednak faworyta tego spotkania. - W szatni powiedzieliśmy sobie, że gramy tak, jakby było 0:0. Już widziałem mecze, w których w szatni w przerwie było spokojnie. Wychodziliśmy, może nie tutaj, nie w Szczecinie, z przewagą 11 trafień i ten mecz przegraliśmy. Nie było rozluźnienia. Wyszliśmy na drugą połowę mocno skoncentrowani. Myślę, że to było widać - potwierdził po meczu rozgrywający Portowców Frelek.
Czuwaj za sprawą celnego rzutu Mateusza Kroczka w 37. minucie co prawda zmniejszył stratę do Pogoni do 5 goli, ale to było właściwie wszystko na co pozwolili gościom szczecińscy szczypiorniści. Pomiędzy 42. a 48. minutą bramki zdobywali już seriami. Błysnęli w tym fragmencie meczu Krupa oraz Marek Suszka, który nie co z konieczności zastąpił na lewym skrzydle kontuzjowanego Pawła Białego. Z powierzonego zadania wywiązał się jednak znakomicie. Osiągnięta 10-bramkowa przewaga właściwie ustawiła już do końca to spotkanie. Trener Biały zaczął rotować składem, na parkiecie zameldowali się Aleksander Kokoszka, Veselin Chakmakov czy też Łukasz Masiak.
W 57. minucie kibice mieli niewątpliwą przyjemność zobaczyć najpiękniejszą akcję meczu. Ze środka pola nagrywał Frelek. Do podania wyskoczył Grzegorz Marcinkian i będąc jeszcze w powietrzu wkrętką pokonał Pawła Sarę. Na minutę przed końcem, przy stanie 33:23, wszyscy widzowie wstali z miejsc i już do końca meczu głośnym dopingiem dziękowali swoim ulubieńcom za świetną grę i przede wszystkim za awans po tylu latach do najwyższej klasy rozgrywkowej. Końcowy rezultat spotkania ustalił Patryk Walczak.
Gaz-System Pogoń Szczecin - KS Czuwaj Przemyśl 36:24 (18:11)
Gaz-System Pogoń:
Andreev, Ligarzewski - Walczak 1, Marcinkian 2 (1/1), Wolski, Wardziński 5 (0/1), Krupa 7, Suszka 5, Kokoszka, Jedziniak 2, Chakmakov 3, Królik 1, Marković 1, Kliszczyk 6, Frelek 3 (2/2), Masiak.
Kary: 10 minut (Walczak, Kokoszka, Królik – po 2 minuty, Wardziński - 4 minuty)
Karne: 3/4
KS Czuwaj: Jarosz, Sar, Szczepaniec - Kubisztal 1, Kroczek 4, Jankowski 4, Oliferchuk 3, Stołowski 9, Kostka 1, Misiewicz 1, Baraniecki, Complak, Hataś, Kalinowski 1.
Kary: 6 minut (Stołowski - 2 minuty, Kubisztal - 4 minuty)
Karne: 2/5
Sędziowie: Jaworski (Głogów), Stężowski (Lubin)
Widzów: 730.