Kolejne niepowodzenie Nielby Wągrowiec

Jeden punkt w sześciu ostatnich ligowych meczach zdobyła Nielba Wągrowiec. Drużynie Dariusza Molskiego brakuje szczęścia, dorobek mógł być bowiem znacznie bardziej okazały.

Ostatnie zwycięstwo ekipa z Wągrowca odniosła pod koniec listopada, pokonanie Juranda na własnym parkiecie zwieńczyło wówczas serię czterech kolejnych zwycięstw. Z dobrego rytmu nie zdołała wybić Nielby wysoka porażka w Kielcach, po tygodniu siódemka z Wągrowca potrafiła bowiem zremisować z Orlen Wisłą Płock. Później było już jednak tylko gorzej, żółto-czarni ulegli Zagłębiu, Chrobremu, Stali i Azotom, staczając się w ligowej tabeli na ósmą lokatę.

- Najgorsze z tych spotkań było starcie z głogowianami na własnym parkiecie. Mecz mieliśmy praktycznie wygrany, jednak na własne życzenie straciliśmy punkty, nie rzucając kilku karnych i popełniając w końcówce parę głupich błędów - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Bartosz Świerad. Podłamani porażką Nielbiści w następnej kolejce w Mielcu nie mieli nic do powiedzenia. - Wiadomo, że tam męczy się każdy - nie ma wątpliwości 28-letni rozgrywający.

On i koledzy złą passę chcieli przełamać w Puławach, z drużyną Marcina Kurowskiego walki nawiązać jednak nie zdołali. - Przespaliśmy początek spotkania, a gonić taki zespół jak Azoty, zwłaszcza na ich terenie, jest niezwykle ciężko. W przerwie trener powiedział nam że mamy walczyć do upadłego, zabijać się o każdą piłkę i ta gra wreszcie zaczęła jakoś wyglądać, wszystko troszeczkę zaskoczyło. Złapaliśmy kontakt, zabrakło jednak kilku bramek z początku meczu - relacjonuje Świerad.

- To wszystko, co się dzieje, na pewno wpływa na naszą psychikę, te ostatnie mecze były przecież na styku. Przegrywamy je przez proste błędy - mówi z kolei Łukasz Gierak. - Jak się podnieść? Na pewno będziemy musieli się mocno skoncentrować, włożyć w treningi jeszcze więcej zdrowia, spełniać założenia trenera i na pewno będzie lepiej - dodaje.

Gierak nie ma wątpliwości, że jego drużynę stać na zdecydowanie więcej, a miejsce w tabeli i dorobek punktowy nie oddają w pełni potencjału Nielby. - Pokazywaliśmy to niejednokrotnie, czy to w meczu z Wisłą, czy w ogóle w naszej hali. Potrafimy grać i musimy wrócić do tego dobrego rytmu - wyjaśnia.

Do końca fazy zasadniczej Nielba rozegra jeszcze cztery mecze. Najpierw zespół Molskiego pojedzie do Kwidzyna, następnie na własnym parkiecie podejmie NMC Powen, wiosną czeka ją też wyprawa do Olsztyna i domowe starcie z Miedzią. Do spokojnego utrzymania nie wystarczą same wygrane w Wągrowcu, zdobyczy poszukać będzie trzeba też w obcych halach. - Jedziemy, gramy dalej i szukamy punktów gdzie indziej - zapowiada Świerad. Kolejna szansa na przełamanie złej passy nadarzy się w ostatni weekend lutego.

Źródło artykułu: