Totalkredit Cup: Przegrana w ostatnich sekundach

W drugim dniu Totalkredit Cup Polska przegrała w Herning z Danią 30:31. W pierwszej połowie ponownie byliśmy świadkami bardzo dobrej gry Biało-czerwonych, którzy do przerwy prowadzili 19:16 z wicemistrzami świata. Gospodarze nie zamierzali jednak ustępować pola i walka o zwycięstwo toczyła się do samego końca. Niestety gol Lauge Schmidta na sekundy przed ostatnim gwizdkiem zdecydował o naszej porażce.

Polacy rozpoczęli w składzie Wichary - Tłuczyński, Michał Jurecki, Tkaczyk, Syprzak, Lijewski, Orzechowski. Podobnie jak w piątek, Kamil Syprzak zmieniał się do obrony ze Zbigniewem Kwiatkowskim. Podobnie jak w meczu z Islandią biało-czerwoni wyszli na prowadzenie 2:0, tym razem za sprawą goli z dystansu Jureckiego i Lijewskiego. Gospodarze szybko doprowadzili jednak do remisu. Co godne podkreślenia w hali dało się słyszeć gromkie „Polacy gramy u siebie!”, a wszystko za sprawą grupy około 200 kibiców z Polski!

W 8 minucie było 4:4, a Polska ławka aż podskoczyła do góry w geście triumfu - ponad dwumetrowy Kamil Syprzak rzucił bowiem gola z lewego skrzydła. Dobrze funkcjonowało rozegranie, raz po raz swoje okazje mieli nasi skrzydłowi i obrotowi, swoje trafienia zaliczyli Tomasz Tłuczyński i Zbigniew Kwiatkowski. Gospodarze również byli skuteczni i po kwadransie gry mieliśmy remis po 10.

Chwilę później zobaczyliśmy niezwykle efektowną „wrzutkę” w wykonaniu biało-czerwonych. Grzegorz Tkaczyk odegrał na lewe skrzydło, a z powietrza do bramki strzeżonej przez Marcusa Cleverlego trafił Tłuczyński! Coraz lepiej grał Wichary - obronił rzut karny i wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam. Dzięki tym interwencjom wygrywaliśmy 14:12.

Gra Polaków naprawdę mogła się podobać - uważni i twardzi w obronie, skoncentrowani w ataku. Nie traciliśmy głupio piłek, rzuty oddawaliśmy z przygotowanych pozycji. Świetną partię rozgrywali Tłuczyński oraz Syprzak, w defensywie rządzili Kwiatkowski z Jureckim, piłki rozdzielali Lijewski z Tkaczykiem i w 25. minucie zrobiło się 17:13 dla podopiecznych Bogdana Wenty! Reakcją Ulrika Wilbeka były zmiany - w bramce Cleverlego zastąpił Niklas Landin. Na placu gry pojawił się też młody Nikolaj Markussen. Pomimo tego do szatni biało-czerwoni udali się prowadząc 19:16.

Po przerwie Bogdan Wenta posłał z ławki do boju Mariusza Jurkiewicza, Bartłomieja Jaszkę oraz Mateusza Zarembę. Dosyć szybko dwuminutową karę złapał Kwiatkowski, dwa rzuty wybronił Landin i Duńczycy zbliżyli się na dystans jednej bramki (21:20). Na szczęście po chwili złapaliśmy właściwy rytm i dzięki golom Jaszki, Tłuczyńskiego i Syprzaka ponownie zwiększyliśmy przewagę (24:21).

W kolejnych akcjach obie drużyny oddały kilka niecelnych rzutów, rezultat ten utrzymał się więc do 41 minuty. Niestety jako pierwsi niemoc przełamali gospodarze, pobudziło to chyba Polaków do lepszej gry, zacieśniliśmy nasze szeregi w obronie (6-0 przez cały mecz), dwukrotnie ataki rywali zatrzymał Wichary i na kwadrans przed końcem prowadziliśmy 26:22.

Kolejne wykluczenie w naszych szeregach, tym razem dla Jurkiewicza, przyniosło podobny skutek jak to z początku drugiej połowy - Duńczycy zmniejszyli straty do dwóch goli (26:24). Nie wypada uskarżać się na pracę arbitrów, ale przyznać trzeba, że serbska para nie zauważyła wielu ewidentnych fauli na polskich zawodnikach. Sami też nie ustrzegliśmy się jednak błędów, m.in. karnego Tłuczyńskiego pewnie odbił Landin. My jednak mieliśmy Wicharego, który ponownie dwa razy wybronił w sytuacjach sam na sam.

Biorąc pod uwagę wczorajszą postawę Wyszomirskiego, postawa naszych bramkarzy napawa optymizmem, Sławomir Szmal może w spokoju dochodzić do pełni zdrowia i formy. Nie mogliśmy jednak skończyć akcji w ofensywie, udało się to w końcu niezawodnemu Syprzakowi (7 gol i 28:26 w 53 minucie).

Duńczycy nie zamierzali odpuszczać, na 58 minucie było po 30 i stało się jasne, że emocje sięgną zenitu. Polacy mieli piłkę w rękach, a do końca pozostawało 26 sekund, przy niesmowitym tumulcie kompletu publiczności Michał Jurecki trafił niestety w prawy słupek bramki Landina. Gospodarze mieli 14 sekund, na nasze nieszczęście decydującą bramkę zdobył z prawego rozegrania Rasmus Lauge Schmidt.

W drugim spotkaniu Islandia pokonała Słowenię 29:26. Bardzo dobre zawody rozegrali zawodnicy Vive Targów Kielce, Islandczyk Thorir Olafsson - 8 bramek oraz Słoweniec Uros Zorman - 5 trafień, będąc czołowymi postaciami w swoich reprezentacjach.

W niedzielę 8 stycznia zakończenie turnieju Totalkredit Cup. Polacy o godzinie 14.15 zmierzą się ze Słowenią. Trzydniowe zmagania zwieńczy pojedynek Danii z Islandią.

Dania - Polska 31:30 (16:19)

Dania: Landin, Cleverly - Mogensen, Christiansen M., Lauge Schmidt, Christiansen L., Markussen, Eggert Jensen, Svan Hansen, Lindberg, Toft Hansen R., Sondergaard Sarup, Toft Hansen H., Hansen, Olsen, Nielsen.

Polska: Wichary, Wyszomirski - Jaszka 3, Lijewski 4, Kuchczyński, Tkaczyk 4, Bielecki, Wiśniewski, Jurecki B., Jurecki M. 3, Tłuczyński 6, Jurkiewicz, Syprzak 7, Kwiatkowski 2, Zaremba, Orzechowski 1.

Sędziowie: Stojković, Nikolić (Serbia).

Widzów: 4600 (komplet).

Słowenia - Islandia 26:29 (13:13)

Słowenia: Škof - Skok, Mačkovšek 3, Miklavčič, Dobelšek 1, Pucelj 2, Brumen, Gaber, Dolenec 3, Skube 1, Špiler 1, Gajič 4, M. Žvižej 3, L. Žvižej 2, Zorman 5, Bezjak 1.

Kary: 16 min.

Islandia: Gustavsson - Svavarsson, Kristjansson, Palmarsson, Ingimundarsson 1, Hallgrimsson 1, Atlason 3, Olafsson 8, G. V. Sigurdsson 11, Ragnarsson, O. Gudmundsson, Petersson 2, H. Gudmundsson, Jakobsson, Gunnarsson 3, Karason.

Kary: 10 min.

Widzów: 2000.

Tabela Totalkredit Cup

PDrużynaMZRPBramkiPkt
1 Islandia 2 1 1 0 60:57 3
2 Dania 2 1 1 0 60:59 3
3 Polska 2 0 1 1 61:62 1
4 Słowenia 2 0 1 1 55:58 1
Komentarze (0)