15 sekund, czyli "jedna Wenta". Ta akcja wprawiła w euforię całą Polskę

YouTube / TVP Sport / Na zdjęciu: Bogdan Wenta i rzut Artura Siódmiaka
YouTube / TVP Sport / Na zdjęciu: Bogdan Wenta i rzut Artura Siódmiaka

Polscy kibice szaleli z radości po rzucie Artura Siódmiaka na mistrzostwach świata. Mija 16 lat od pamiętnej akcji przeciwko Norwegii.

W spotkaniu fazy zasadniczej mistrzostw świata 2009 reprezentacja Polski zmierzyła się z Norwegią, a stawka meczu była ogromna - tylko zwycięstwo zapewniało Biało-Czerwonym awans do najlepszej czwórki.

Na 15 sekund przed końcem, przy remisie 30:30, Norwegowie poprosili o czas. Bogdan Wenta zebrał swoich podopiecznych, by dodać im otuchy. - Mamy dużo czasu - podkreślał. To, co stało się później, przeszło do historii polskiego sportu.

Artur Siódmiak przechwycił piłkę i rzucił z ponad połowy boiska, zdobywając zwycięską bramkę. Polska wygrała mecz 31:30, co otworzyło jej drogę do półfinału i późniejszego zdobycia brązowego medalu mistrzostw świata. Wspomniana akcja stała się symbolem determinacji i wiary w sukces, a sam Siódmiak zyskał miano "króla końcówek".

ZOBACZ WIDEO: Chciał zostać pisarzem, ale szybko mu przeszło. "Zostanę przy czytaniu"

W poniedziałek mija dokładnie 16 lat od pamiętnego rzutu Siódmiaka. 27 stycznia 2009 roku reprezentant kraju sprawił, że jego rodacy wpadli w euforię. Słynne 15 sekund zostało wówczas nazwane "jedną Wentą".

To był niepowtarzalny moment. W programie "Życie po życiu" Siódmiak przypomniał scenę, którą miała miejsce dzień po meczu z Norwegią.

- Spotkaliśmy się na treningu. Wiedzieliśmy, że odzyskanie prowadzenia we wczorajszym meczu graniczyło z cudem. Staliśmy sobie w kółeczku i podczas rozmowy ktoś stwierdził, że powinienem powtórzyć ten rzut. Tutaj i teraz. Odległość była podobna. Rzuciłem, ale raz trafiłem obok bramki, a raz w poprzeczkę. Trafiłem dopiero za trzecim razem. Zapadła cisza. Wszyscy uświadomili sobie, jak cienka jest granica między wygraną a porażką. Cieszyliśmy się z awansu do najlepszej czwórki mistrzostw, a równie dobrze mogliśmy ze skwaszonymi minami siedzieć w samolocie do Polski - wspominał (więcej TUTAJ).

Komentarze (3)
avatar
Ziomm1234
15 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale to juz bylo i nie wroci wiecej 
avatar
PJan
27.01.2025
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Nie umniejszając zasług Siódmiaka takie bramki padają w co drugim meczu. Kto z Norwegów pozwolił rozgrywać bramkarzowi. Sami byli sobie winni.