Energa Szczypiorno Kalisz długo czekało na ten moment. Podopieczne Pethera Krautmeyera wywalczyły swoje pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie, po serii 11 porażek z rzędu.
Przełamały się z nie byle kim, bo MKS URBIS Gniezno, w dodatku na wyjeździe. - Bardzo się cieszymy. Potrzebowałyśmy tych punktów. To jest podwójna, jak nie potrójna radość z tego meczu - podsumowała Milena Kaczmarek.
- Na ten mecz wyszłyśmy bardzo skupione. Ważne, że potrafiłyśmy wypracować nawet pięciobramkową przewagę. To nam pomogło w drugiej połowie, bo już nam trochę zaczęły opadać siły - dodała zawodniczka klubu z Kalisza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polacy poszli surfować na Florydzie. Taki był efekt
Kaczmarek podkreśliła, że jej zespół mocno trzymał się założeń taktycznych. Zadaniem Energa Szczypiorno było wracanie do obrony po każym rzucie - celnym i niecelnym. Zawodniczki miały bronić szczelnie i to przyniosło efekt.
- Gnieźnianki długo próbowały coś ugrać. Grały dużo pod presją czasu i myślę, że to spowodowało, że wynik jest taki jaki jest - zakończyła.
Kolejne spotkanie ligowe kaliszanki rozegrają już w środę, 29 stycznia. O godz. 18:00 podejmować będą mistrzynie Polski - KGHM MKS Zagłębie Lubin. Zdecydowanymi faworytkami do zwycięstwa są przyjezdne.