To jedna z największych niespodzianek trwającego sezonu w ORLEN Superlidze Kobiet. Energa Szczypiorno Kalisz po 11 porażkach z rzędu pokonało - w dodatku na wyjeździe - wyżej notowany MKS URBIS Gniezno 32:30. Co więcej, przyjezdne utrzymywały przewagę niemal przez cały czas trwania pojedynku.
- Praktycznie od początku meczu goniłyśmy. Wydaje mi się, że było 1:0, gdy wygrywałyśmy. Zabrakło czasu. Uważam, że nie było obrony i z tego ciężko się rzuca. Bo gdy nie ma obrony, ciężej gra się w ataku - skomentowała Oliwia Kuriata, zawodniczka klubu z Gniezna.
- My też powinnyśmy swoje dorzucić. Nie zrobiłyśmy tego. Boisko weryfikuje wszystko - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polacy poszli surfować na Florydzie. Taki był efekt
Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki dla gnieźnianek była to już czwarta z rzędu domowa porażka. Wszystkie te spotkania rozstrzygnęły się w końcówkach.
- Ta hala, to boisko, to jest nasz plus. Ale to jednak one tu się czuły dobrze. Zapominamy o tym meczu. Nie ma co o tym myśleć. Kolejny już za tydzień, później maraton spotkań i na tym się skupiamy - zakończyła Kuriata.
Kolejny mecz ligowy MKS URBIS Gniezno rozegra w sobotę, 1 lutego o godz. 18:00 - na wyjeździe z MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski.