Ostatnim akcentem MŚ 2025 dla reprezentacji Polski było spotkanie o 25. miejsce przeciwko USA. Biało-Czerwoni byli murowanymi faworytami meczu o Puchar Prezydenta, ale po raz kolejny z dużo niżej notowanym rywalem nie uniknęli kłopotów. Przez większość czasu na prowadzeniu byli Amerykanie, którzy świetnie sobie radzili z pogubionymi Polakami. Po pierwszej połowie szczypiorniści zza oceanu prowadzili 13:11.
- Popełnialiśmy mnóstwo błędów. Od początku dobrze jednak graliśmy w obronie, gdzie sprowokowaliśmy wiele strat Amerykanów. Łapaliśmy mnóstwo piłek, ale co z tego, jak nie potrafiliśmy wykorzystać tego w ataku. Nie trafialiśmy rzutów z klarownych pozycji, pojawiły się proste błędy techniczne, które pozwoliły wejść w meczu USA. Wtedy też zaczęliśmy grać trochę gorzej w defensywie. Nie było już takiej agresji - diagnozował problemy reprezentacji Polski w pierwszej połowie, Maciej Gębala.
Można powiedzieć, że tylko cud i brak doświadczenia Amerykanów spowodował, że wypuścili oni to zwycięstwo z rąk. Praktycznie przez całą drugą połowę wydawało się, że Polacy nie znajdą pomysłu na twardą amerykańską defensywę. Pomogły skuteczne interwencje w samej końcówce Adama Morawskiego, dla którego na razie ten turniej nie był udany. Warto podkreślić, że bramkarze dołożyli sporą cegiełkę do tego triumfu, broniąc także dwa rzuty karne w serii "siódemek".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Fury nadrabia zaległości z rodziną
- Na szczęście w drugiej połowie jakoś udało nam się to opanować i wrócić. Pod koniec "Loczek" (Adam Morawski - dop. red.) obronił też kilka ważnych piłek, które umożliwiły nam doprowadzenie do rzutów karnych. W nich również kawał dobrej roboty zrobili bramkarze - chwalił swoich kolegów Maciej Gębala.
Polacy ostatecznie wygrali Puchar Prezydenta po raz drugi w historii. Nie jest to jednak osiągnięcie, które satysfakcjonowałoby Marcina Lijewskiego, jak i jego podopiecznych. Ostatecznie Biało-Czerwoni zmagania podczas MŚ 2025 zakończyli na 25. miejscu, co jest najgorszym wynikiem w historii.
- Robota wykonana, byle jak, ale wykonana. Koniec końców wyciągnęliśmy maksa z tego Pucharu Prezydenta. Czy jesteśmy dumni, to nie wiem, ale wracamy do domu i będziemy pracować, żeby następne mistrzostwa były bardziej udane - dodał obrotowy reprezentacji Polski.