Paweł Galus: Nie chcemy się teraz przyglądać górze tabeli

Szczypiorniści wągrowieckiej Nielby po sobotnim sukcesie, jakim był remis na własnym terenie z Orlen Wisłą Płock, zrównali się punktami z Chrobrym Głogów. Czy nielbiści jeszcze w tym roku przegonią w tabeli drużynę kierowaną przez Zbigniewa Markuszewskiego? - Wolelibyśmy przede wszystkim zabezpieczyć dół tabeli, aby potem już grać spokojniej - ocenia Paweł Galus, drugi szkoleniowiec MKS-u.

- Cieszymy się ogromnie, że urwaliśmy punkt mistrzowi Polski. Ten punkt może być bezcenny w końcowym rozrachunku - przyznał po spotkaniu z Orlen Wisłą Płock Paweł Galus. Jak wyjawił drugi szkoleniowiec Nielby, pomimo osłabienia zawodników związanego z epidemią grypy jelitowej, nastroje przedmeczowe w zespole były bardzo bojowe. - Wraz z Dariuszem Molskim nie wiedzieliśmy ilu zawodników będzie w szatni przed samym starciem z drużyną z Płocka. Nie byliśmy też w stanie określić wcześniej, ilu z nich będzie zdatnych do gry - wyjawił rąbka tajemnicy Galus.

Dzięki remisowi z Orlen Wisłą Płock nielbiści zrównali się punktami z Chrobrym. Drużyna z Głogowa uległa bowiem w minioną sobotę Jurandowi Ciechanów. Zarówno Chrobry jak i Nielba mają na swoich kontach po 13 punktów. Czy jest więc szansa, aby wągrowieccy piłkarze ręczni zajmujący 7. lokatę w rozgrywkach Superligi wskoczyli oczko wyżej w tabeli i uplasowali się na dotychczasowej pozycji drużyny z Głogowa? - Nie chcemy się teraz przyglądać górze tabeli. Wolelibyśmy przede wszystkim zabezpieczyć jej dół, aby potem już grać spokojniej. W minionej kolejce komplet punktów zanotował zarówno Jurand Ciechanów jak i Warmia Olsztyn. Zwycięstwa odniosły więc zespoły z dołu tabeli. Widać, że nikt nie chce się poddać - ocenia Galus.

W następnej kolejce ligowej MKS Nielba zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Z kolei mający ostatnio fatalną passę podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego podejmować będą Orlen Wisłę. - Na pewno jest szansa na zwycięstwo. Będzie to spotkanie niezwykle ważne, zarówno dla naszych rywali jak i dla nas. Gdyby udało się wygrać w Lubinie, to mielibyśmy potem bardzo spokojne święta. Posiadalibyśmy na koniec roku 6 punktów przewagi nad lubinianami. W przypadku naszej porażki, Zagłębie zbliży się do nas na dwa punkty. Wynik sobotniego meczu będzie więc miał kolosalne znaczenie. Grypa jelitowa oraz wysiłek, który włożyliśmy w starcie z Wisłą, pozostawił swój ślad. Możemy jednak już trenować w komplecie. W Lubinie nie odnieśliśmy zwycięstwa ligowego już od dwóch lat. Czeka nas bardzo trudne zadanie - wyjaśnia drugi szkoleniowiec Nielby.

Źródło artykułu: