W meczu przeciwko swojej drużynie Kinga Polenz była najlepszą zawodniczką spotkania. Forma skrzydłowej wzrasta z każdym meczem. Dziś zdobyła ona dziewięć bramek. Złośliwi często podkreślają, że spora część tych bramek jest z rzutów karnych. W niedzielnej potyczce karny był jednak tylko jeden. Pozostałe osiem bramek było zdobywanych po ładnych rzutach ze skrzydła bądź z kontry. - Zawsze znajdą się osoby, które będą krytykować moją osobę lub moją grę. Ja na to nie patrzę, staram się robić swoje. Najważniejsze jest dla mnie by zespół wygrywał. Ja wcale nie muszę zdobywać bramek, ważniejsze są nawet dla mnie te asysty, ważne żeby wygrywał zespół. Swoją drogą karne też trzeba umieć rzucać. Czasami jak się stanie sam na sam z bramkarką to nie jest już tak łatwo - komentuje Kinga Polenz.
Z postawy jednej z najskuteczniejszych zawodniczek jest bardzo zadowolony wiceprezes Ruchu, Krzysztof Zioło, który dziwi się, że trener reprezentacji ciągle nie powołuje Polenz na mecze kadry. - Nie wiem na jakiej podstawie trener kadry powołuje zawodniczki. Serdecznie zapraszam Kima Rasmussena na mecz do Chorzowa. Zwracam wszelkie koszta związane z podróżą oraz wejściem na mecz. W Ruchu jest zawodniczka, która pretenduje do kadry, a na naszym meczu w tym sezonie ani razu nie było widać trenera reprezentacji. To jest niepoważne - komentuje rzeczywiście ciekawą sytuację Krzysztof Zioło.
W zespole Ruchu, prócz Kingi Polenz po raz kolejny świetnie zaprezentowała się Karolina Jasinowska, która zdobyła z Piotrcovią siedem bramek. - Awansowałyśmy na piąte miejsce, ale przed nami kolejne bardzo ważne spotkanie, tym razem we Wrocławiu. Bardzo różnie tam gramy. Mam jednak nadzieję, że uda nam się wygrać i spędzimy święta w wyśmienitych nastrojach - zapowiada kapitan Ruchu Chorzów Karolina Jasinowska.