Gdynia nie zaskoczyła nas taką grą - rozmowa z Adrianną Płaczek, bramkarką SPR Pogoni Baltica Szczecin

W minioną sobotę swoje 18 urodziny obchodziła bramkarka Pogoni Baltica Szczecin Adrianna Płaczek. W ostatnich spotkaniach stała się podstawową zawodniczką w ekipie Roberta Nowakowskiego. Najmłodsza szczypiornistka dobrą postawą udowodniła, że warto na nią stawiać. Zaraz po ostatnim meczu udzieliła portalowi SportoweFakty.pl krótkiego wywiadu.

Krzysztof Kempski: Z minuty na minutę się rozkręcałaś w bramce. Potrzebowałaś czasu, by wyczuć jak rzucają przeciwniczki. Jak oceniasz swoją postawę w tym meczu?

Adrianna Płaczek: Gdynia jest bardzo doświadczonym zespołem. W tym spotkaniu nie było jednak takiej obrony jak w ostatnim meczu, więc ciężej mi się broniło, ale powiedziałam sobie, że nieważne przeciwko komu gramy, ważne, że mam wyjść i zagrać swoje.

Czego Twoim zdaniem zabrakło w tym spotkaniu?

- Zabrakło przede wszystkim skuteczności oraz tego doświadczenia.

Spodziewałyście się takiej gry rywalek, czy było jednak coś czym was zaskoczyły?

- Wiedziałyśmy, że zespół jest bardzo dobry i że będzie się nam z tymi dziewczynami bardzo ciężko grało. Nie zaskoczyły nas taką grą, bo wiemy, że jest to drużyna na bardzo wysokim poziomie. Przede wszystkim jest doświadczony i zgrany, a nam tego doświadczenia jeszcze brakuje.

Jak wyglądała odprawa w przerwie meczu?

- Niestety nie wiem jak ona wyglądała, bo rozgrzewałam się na parkiecie i koncentrowałam, by w drugiej połowie zagrać jeszcze lepiej. Dziewczyny usłyszały pewnie mocne słowa i myślę, że poskutkowało (śmiech).

Czy z tak dobrej strony Adrianna Płaczek pokaże się również przeciwko SPR-owi Lublin?

Przed wami teraz SPR Lublin, czyli jeszcze trudniejszy przeciwnik patrząc m.in. na tabelę.

- Rzeczywiście bardzo ciężki rywal, ale pojedziemy tam, żeby powalczyć, żeby pokazać, że beniaminek nie jest do bicia. Myślę, że wyjdziemy, powalczymy, zagramy swoje. Mam nadzieję, że wynik będzie bardziej korzystny niż w tym spotkaniu.

Był jakiś prezent od koleżanek z zespołu z okazji 18 urodzin?

- Jeszcze nie, jesteśmy jeszcze przed (śmiech).

Wracając do tego meczu, miałyście bardzo dobry początek 2 połowy, ale czerwona kartka dla waszej środkowej rozgrywającej Agaty Cebuli odbił się znacząco na waszej postawie.

- Doszliśmy Gdynię już na 3 bramki. Myślałyśmy, że już pójdzie tylko lepiej. Niestety Agata dostała czerwoną kartkę. Zabrakło jej jednak na boisku. Jest to środkowa, która ciągnie nam grę. Dziewczyny chciały za szybko zdobyć bramki, ale niestety nie poszło. Przebieg spotkania był już całkiem inny, nie po naszej myśli, ale mimo wszystko mamy nadzieję, że będzie co raz lepiej.

Wiecie już kiedy wracacie do treningów po świątecznej przerwie w rozgrywkach?

- Do treningów wracamy 27 grudnia. Czeka nas na pewno ciężka praca, bo 7 stycznia gramy kolejny już mecz.

Komentarze (0)