Konferencja prasowa, połączona z parafowaniem umowy, odbyła się pod koniec sierpnia, a dokument podpisali prezes ciechanowskiego klubu Jerzy Niewiadomski oraz przedstawiciel Polskiego Banku Spółdzielczego w Ciechanowie, Andrzej Szwejkowski. - Współpracujemy z drużyną już od dłuższego czasu. Liczyliśmy na awans i udało się - mówił prezes nowego sponsora tytularnego Juranda. - My jako Polski Bank Spółdzielczy w Ciechanowie marzyliśmy, żeby mieć swoją własną drużynę na przykładzie tych, które funkcjonują w naszym kraju, dlatego zastrzegliśmy sobie logo i skrót PBS w nazwie klubu - dodaje.
- Musieliśmy zmienić logo, żeby zupełnie różniło się od pozostałości, to znaczy od innych sekcji Juranda - wyjaśniał z kolei prezes Niewiadomski. W trakcie konferencji zaprezentowane został nie tylko odmieniony herb, ale także nowe stroje sportowe, plakaty, karnety i bilety, a wsparcie możnego sponsora (oraz ponad 20 innych, drobnych firm i instytucji) mało zapewnić szczypiornistom warunki do skutecznej rywalizacji o utrzymanie w PGNiG Superlidze.
Podpisanie umowy sponsorskiej
Podopiecznym Pawła Nocha w najwyższej klasie rozgrywkowej jak na razie idzie jak po grudzie, po dziewięciu kolejkach mają na swoim koncie dwa zwycięstwa, mniej punktów zgromadziła jedynie Warmia Olsztyn. Kłopoty ma trener, a problemy już za chwilę mogą dopaść także klubowi włodarze, zastrzeżenia do nowego loga ciechanowskiego klubu zgłosili bowiem przedstawiciele występującej w poprzednim sezonie na zapleczu PGNiG Superligi AZS Politechniki Warszawskiej.
- Jurand naruszył nasze prawa autorskie - wyjaśnia Kacper Napurka, współautor projektu loga Inżynierów. - Początkowo ani ja, ani nikt w klubie nie zdawaliśmy sobie sprawy z zaistniałej sytuacji, nie dotarła do nas bowiem informacja o nowej identyfikacji wizualnej Juranda. O wszystkim dowiedzieliśmy się po anonimowym mailu, którego autor stwierdził, że logo Juranda jest "dziwnie podobne" do naszego - relacjonuje Napurka.
Naruszenie praw autorskich potwierdzili klubowi prawnicy, 23 września współautor loga, Klub Uczelniany AZS Politechnika Warszawska oraz AZS Politechnika Warszawska S.A. wystosowały w tej sprawie pismo, którego adresatami byli prezes Niewiadomski, wiceprezes ds. piłki ręcznej Zbigniew Moszczyński oraz wspominany prezes Zarządu PBS w Ciechanowie, Andrzej Szwejkowski. Poza autorem logo dokument podpisany został przez prezesa Klubu Uczelnianego AZS PW, Marcina Bańcerowskiego oraz prezes spółki AZS PW, Jolantę Dolecką.
Przedstawiciele stołecznego klubu, w związku z naruszenie praw autorskich przez Juranda, domagają się od ciechanowian zaniechania wskazanych naruszeń oraz usunięcia ich skutków poprzez wycofanie z obrotu wszelkich materiałów i przedmiotów, na których logo się znajduje, w tym strojów klubowych, materiałów poligraficznych (bilety, karnety, plakaty, zaproszenia, pisma firmowe), upominków, gadżetów klubowych, opakowań i pojazdów służbowych.
Logo - zgodnie z pismem przekazanym nam przez przedstawiciela Politechniki - zostało opracowane na zlecenie klubu i po konkursie wygranym przez jego autorów jest używane przez AZS od września ubiegłego roku oraz podlega ochronie, która przysługuje także w przypadku naruszeń bądź działań polegających na przeróbce znaku chronionego bez zgody uprawnionych podmiotów, z zachowaniem jego charakterystycznych elementów oraz kształtów, niewystępujących w żadnym innym znanym logo w takim zestawieniu, co ma miejsce w zaistniałej sytuacji.
Czy Michał Prątnicki w takim stroju wyszedł na parkiet po raz ostatni?
Politechnika pismo do Ciechanowa wysłała pod koniec września, na odpowiedź wciąż jednak czeka. - Ciągle liczymy na polubowne załatwienie sprawy, tym bardziej, że czas działa na niekorzyść Juranda i może powiększyć sankcje finansowe - wyjaśnia autor loga. Co ciekawe - jeśli rację ma Politechnika - w skrajnym przypadku Juranda spotkać mogą także poważne konsekwencje związane z udziałem w rozgrywkach organizowanych przez ZPRP, wynikłe na przykład z faktu gry w nieregulaminowych strojach.
W sprawie pisma próbowaliśmy się skontaktować z przedstawicielami klubu z Ciechanowa. Prezes Niewiadomski z powodu kłopotów zdrowotnych znajduje się w szpitalu, a wiceprezes Moszczyński o całej sprawie nic nie wie, odsyłając do menadżera, Daniela Iwaszki. - Autorem tego loga jest pracownik naszego sponsora strategicznego i zdaniem prawnika nie ma w tym wypadku żadnych znamion plagiatu. Cała sprawa rozbija się o obramowanie, a gdy się uważnie przyjrzymy, nasze jest zupełnie innym kierunku niż Politechniki - wyjaśnia przedstawiciel Juranda.
Co z odpowiedzią, której w Warszawie wciąż oczekują? - Z naszej strony poszło do Politechniki pismo w tej sprawie. Wysłane zostało w ubiegłym tygodniu - wyjaśnia Iwaszko dodając, że ciechanowianie sprawę będą próbowali rozwiązać polubownie, a o plagiacie nie ma mowy. Wydaje się więc, że na finał całej sprawy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.