Spotkanie w Kościerzynie obfitowało w zwroty sytuacji. - Mieszane uczucia towarzyszyły nam trzy razy. Na początku była prawie porażka, później prawie sukces, a skończyło się jak się skończyło. Remis był w miarę sprawiedliwy, ale przed końcem moi zawodnicy przestali znowu grać, tak jak na początku. Przestraszyliśmy się, że możemy wygrać, a bo trzeba grać to, co daje rywal, albo sobie wypracowywać bramki - powiedział Daniel Waszkiewicz, trener Spójni Wybrzeża Gdańsk.
W pierwszych minutach gdańszczanie nie potrafili nawiązać równej walki z rywalami. - Zaważyła ostra gra Vetrex Sokoła. Przez ponad 20 minut szukaliśmy tego, co chcemy zrobić w meczu. W przeciągu spotkania dochodziliśmy do rywali, aż wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie. Nie powinniśmy wypuścić tego zwycięstwa - stwierdził trener, który opowiedział też o zgraniu praktycznie zupełnie nowego zespołu, jakim dysponuje. - Daleko im do zgrania, bo jeszcze to wszystko odpowiednio nie funkcjonuje. Cały czas nad tym pracujemy i w końcu przyjdą owoce. Trzeba się jednak cieszyć, że z pięciu meczów przegraliśmy tylko jeden - zauważył Waszkiewicz. .
Wiele zespołów opiera swoją grę na jednym-dwóch zawodnikach. Czy Spójnia Wybrzeże ma w swojej kadrze prawdziwego lidera? - Zależy na co patrzymy, mówiąc o liderze. Prasa i kibice często określają tym mianem osobę, która najwięcej rzuca. U nas liderem jest zawodnik środkowy, który ma prowadzić grę zespołu - zauważył Daniel Waszkiewicz, który wypowiedział się też o kontuzjach w gdańskim zespole. - Dużo się jeszcze nie poprawiło, chociaż doszedł w dobrym stanie Głębocki, który mógł zaliczyć mecz do udanych. Na kolejny mecz gotowy powinien być Bartek Walasek. Powoli się poprawia jego stan. Jeśli chodzi o Michała Piwowarczyka, to musimy być bardzo cierpliwi. Z elbląską drużyną nie zagra też Artur Chmieliński, który ma problemy ze słuchem. Musi przejść serię badań i w końcu będę miał do dyspozycji wszystkich - zakończył szkoleniowiec.