W zespole "reńskich lwów" zabrakło Krzysztofa Lijewskiego. "Pęto" w dniu meczu złapał grypę i islandzki trener nie chciał ryzykować zdrowia wychowanka Ostrovii Ostrów.
Pomimo tego, że w duńskim zespole nie brakowało zawodników, którzy jeszcze rok temu grali w Bundeslidze, mecz był jednostronnym widowiskiem. Lars Christiansen oraz Lasse Boesen choć bronili w przeszłości barw SG Flensburg Handewitt, nie byli w stanie nawiązać walki z 4 drużyną Europy.
Po kwadransie gry "Lwy" prowadziły 9:4. Dobrze prezentował się Henning Fritz, który udanymi interwencjami potwierdził, że to były bramkarz reprezentacji Niemiec powinien być podstawowym bramkarzem zespołu. Drobnego urazu palca nabawił się Robert Gunnarsson, który zdobył w całym spotkaniu 5 bramek. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16: 10 dla Löwen.
Drga część spotkania przebiegała pod dyktando Rhein- Neckar Löwen. Swoje zrobili skrzydłowi , którzy są siłą napędową zespołu. Uwe Gensheimier oraz Patrick Groetzki zdobyli 7 dla swojego zespołu. Nieobecność Krzysztofa Lijewskiego zadziałała mobilizująco na Karola Bieleckiego. "Kola", który w ostatnich gracz towarzyskich spisywał się poniżej oczekiwań, w spotkaniu z KIF Kolding 3 razy wpisywał się na listę strzelców.