Przemyśl to strzał w dziesiątkę - rozmowa z Radosławem Jankowskim, rozgrywającym Czuwaju Przemyśl

Chociaż w zespole popularnych Harcerzy Radosław Jankowski występuje dopiero od trzech miesięcy, to już znacząco stanowi o jego sile. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl młody zawodnik opowiada o swoich przenosinach do Przemyśla, grze w młodzieżowej reprezentacji Polski i planach na najbliższą przyszłość.

Tomasz Czarnota: Na początek gratuluję kolejnego zwycięstwa. Tym razem udało się wywieźć cenne punkty z trudnego terenu w Opolu. Samo spotkanie miało chyba jednak dość dziwny przebieg?

Radosław Jankowski: Długa i męcząca podróż zrobiła swoje. Między innymi dlatego wyszliśmy z szatni słabo skoncentrowani, a gospodarze od samego początku postawili nam ciężkie warunki - w końcu nie przez przypadek zajmują pozycję wicelidera. W naszej grze mało co się kleiło. W trakcie przerwy porozmawialiśmy po męsku w szatni, trenerzy przedstawili koncepcję taktyczną na drugą połowę i... wszystko zmieniło się o 180 stopni. Zdecydowanie zmniejszyliśmy ilość błędów własnych i kombinacyjne rozegranie również zaczęło lepiej działać.

Odprawienie z kwitkiem Gwardii można uznać za niespodziankę. Niemniej jednak runda rewanżowa jest w wykonaniu Czuwaju wyśmienita...

- W okresie świąteczno-noworocznym zespół się wzmocnił i jak widać przynosi to pożądane efekty. Teraz każdy mecz jest dla nas ogromnie istotny, bo nie zamierzamy walczyć tylko o utrzymanie. Chcielibyśmy skończyć sezon w środku tabeli. Niektórzy mogą powiedzieć, że jestem nadmiernym optymistą, ale zdaję sobie sprawę z możliwości Czuwaju. Skład którym dysponujemy jest w stanie powalczyć na równi ze wszystkimi drużynami I ligi.

W zespole popularnych Harcerzy występujesz dopiero ok. trzech miesięcy. Jak czujesz się w nowym otoczeniu?

- Świetnie! Wszyscy są bardzo pozytywnie nastawieni, począwszy od trenerów, którzy zawsze służą pomocą, przez kolegów z zespołu, a na kibicach skończywszy. Jesteśmy w pewnym sensie wielką rodziną wspierającą się zarówno na boisku, jak i poza nim. Na meczach zawsze są pełne trybuny, co sprawia, że człowiekowi aż chce się grać.

Wcześniej występowałeś w Grunwaldzie Ruda Śląska. Co wpłynęło na twoją chęć zmiany klimatu?

- Dla nikogo nie będzie to rewelacją kiedy powiem, że Grunwald boryka się ze sporymi problemami natury finansowej. Klub mocno spóźniał się ze wszystkimi wypłatami i cały czas nie było wiadome czy władze w ogóle znajdą środki na dalsze utrzymywanie zespołu. Kiedy pojawiła się oferta z Przemyśla dosyć szybko się zdecydowałem. Już wiem, że był to naprawdę trafiony wybór, którego ani trochę nie żałuję.

Od kiedy bronisz barw Czuwaju zewsząd płyną słowa pochwały dla twojej gry. Okazałeś się sporym wzmocnieniem drużyny...

- Miło mi słyszeć takie opinie i mam nadzieję, że swoją postawą na boisku je potwierdzam. Jeśli postrzegany jestem jako osoba, która może pomóc tej drużynie to postaram się nie zawieść oczekiwań. Razem z Łukaszem Boreckim i Maciejem Kubisztalem uzupełniliśmy skład, a rola tych dwóch zawodników jest również niebagatelna.

Zamierzasz zostać na dłużej w Przemyślu?

- Nie mam pojęcia jak potoczą się najbliższe miesiące. Na dzień dzisiejszy Czuwaj będzie na pewno moim pierwszym wyborem! Wszystko wyjaśni się jednak po sezonie. Zobaczymy, jakie miejsce uda nam się zająć, bo sporo zależy od sportowych aspektów.

Grasz również w młodzieżowej reprezentacji Polski...

- Występy w biało-czerwonej koszulce z orzełkiem na piersi to niezapomniane przeżycie i doświadczenie. Niestety pechowo nie udało nam się zakwalifikować do mistrzostw świata w Grecji, ale przynajmniej miałem okazję zmierzyć się z rówieśnikami z innych krajów.

Jakie cele stawiasz przed sobą na najbliższą sportową przyszłość?

- Na pewno chciałbym występować w ekstraklasie. Już tego doświadczyłem m.in. w trakcie swojej przygody z AZS-em Gdańsk. Najwyższa klasa rozgrywkowa cechuje się zdecydowanie wyższym poziomem od I ligi, ale po cichu marzę, że wrócę do niej właśnie w barwach Czuwaju.

Źródło artykułu: