Wtorkowy pojedynek, który bezsprzecznie uznany został za hit 26. serii spotkań, rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy. Niesieni dopingiem ponad siedmiotysięcznej publiczności zawodnicy Lwów już w 7. minucie za sprawą obrotowego Bjarte Myrhola oraz skrzydłowego Uwe Gensheimera objęli dwubramkowe prowadzenie (5:3). W początkowych fragmentach spotkania obie ekipy prezentowały się wręcz fatalnie w defensywie popełniając proste błędy czy to w ustawieniu, czy w przekazywaniu kołowego. Szybciej te problemy zniwelowali zawodnicy Füchse, którzy najpierw doprowadzili do wyrównania (8:8), a następnie wykorzystując błędy techniczne rywali uzyskali czterobramkową przewagę (10:14). Prowadzenie podopiecznych Dagura Sigurdssona w głównej mierze było zasługą dwójki Polaków - Michała Kubisztala oraz... Karola Bieleckiego. Ten pierwszy znakomicie wprowadził się do gry zdobywając dwie bramki i siejąc popłoch w szeregach obronnych rywali indywidualnymi akcjami. Bielecki natomiast w przeciągu niespełna półtorej minuty oddał dwa niecelne rzuty i popełnił przewinienie w ataku. Nic więc dziwnego, że praktycznie natychmiastowo został zmieniony przez Grzegorza Tkaczyka. W pierwszej połowie na parkiecie po ponad miesięcznej przerwie spowodowanej operacją łąkotki pojawił się także Sławomir Szmal. Jak się później okazało, te dwie zmiany zadecydowały o losach spotkania i wyłoniły zwycięzcę pojedynku. Najpierw jednak szczypiornistom Lwów udało się doprowadzić do wyrównania - dwukrotnie trafił Tkaczyk, dwukrotnie z linii siedmiu metrów nie pomylił się Gensheimer i obie drużyny zeszły na przerwę przy stanie 16:16.
Początkowe fragmenty drugiej połowy prowadzone były w bardzo szybkim tempie, a zawodnicy jednej i drugiej drużyny zdobywali bramki na przemian. Dopiero w 40. minucie po trafieniu Tkaczyka i celnym rzucie Patricka Groetzkiego gospodarze odskoczyli na dwa gole przewagi (23:21), które szybko powiększyli do czterech bramek (26:22). Ponownie na listę strzelców wpisał się Tkaczyk, dodatkowo dwukrotnie znakomicie dogrywając do kołowego Bjarte Myrhola, w bramce pierwsze skuteczne interwencje zanotował Szmal (m.in. fenomenalna parada przy kontrze Peterssona). Zawodnicy Lwów zdecydowanie lepiej spisywali się w tym fragmencie gry także w obronie, dzięki czemu udało im się utrzymać czterobramkową przewagę aż do 55. minuty. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce postanowili wziąć Kubisztal i Bartłomiej Jaszka, którzy trzykrotnie wpisując się na listę strzelców zniwelowali straty do zaledwie jednej bramki (32:31 - 59. min). Doświadczona ekipa gospodarzy nie dała sobie jednak wyrwać zwycięstwa, a "kropkę nad i" postawił Groetzki, który wykorzystał kontrę po doskonałym przechwycie Tkaczyka. Lwy ostatecznie zwyciężyły 33:32, dzięki czemu kosztem berlińczyków awansowały na trzecie miejsce w tabeli.
Jedną z najjaśniejszych postaci tego spotkania był bez wątpienia Tkaczyk, który z pięcioma trafieniami i kilkoma asystami był zdecydowanym liderem ekipy z Mannheim. Fatalnie spisał się natomiast Karol Bielecki, którego słaba dyspozycja w ostatnich tygodniach powinna martwić polskich kibiców. Dobrze do gry po miesięcznej przerwie wprowadził się natomiast Szmal, który po raz kolejny potwierdził swą światową klasę. W zespole Lisów bez wątpienia najlepszym szczypiornistą był Michał Kubisztal, który zanotował siedem trafień i tak na prawdę jako jedyny podejmował wyrównaną walkę z rywalami. W coraz lepszej dyspozycji jest ponadto Bartek Jaszka, który zdobył trzy bramki i pięciokrotnie doskonale dogrywał piłkę do kolegów z drużyny. Zawodników z Mannheim czeka teraz ciężki pojedynek w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z RK Croatią Osiguranje Zagrzeb. Szczypiorniści Lisów spotkają się natomiast w ligowym pojedynku z VfL Gummersbach.
W drugim rozgrywanym tego dnia spotkaniu, znajdujący się w bardzo wysokiej formie szczypiorniści SG Flensburg-Handewitt pokonali TV Grosswallstadt 29:28 (14:12). Popularnych Wikingów do zwycięstwa poprowadził duet duńskich skrzydłowych Anders Eggert - Lasse Svan Hansen (obaj po 8 bramek).
Rhein-Neckar Löwen - Füchse Berlin 33:32 (16:16)
Rhein-Neckar: Szmal, Fritz - Gensheimer 7 (5/5), Myrhol 7, Sigurdsson 6, Tkaczyk 5, Groetzki 3, Lund 2, Sesum 2, Bielecki 1, Cupić, Roggisch.
Füchse: Heinevetter, Stochl - Kubisztal 7 (2/2), Richwien 7, Christophersen 4, Laen 4, Petersson 4, Jaszka 3, Nincević 2, Löffler 1, Bult, Spoljarić.
Kary: 12 min (Myrhol 3x, Bielecki, Groetzki, Lund) - 6 min (Bult, Laen, Nincević).
Czerwona kartka: Myrhol - 60. minuta (gradacja kar).
Widzów: 7 314.
Tabela Toyota-Handball Bundesligi
P | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | HSV Hamburg | 25 | 23 | 1 | 1 | 812:649 | 47 |
2 | THW Kiel | 25 | 21 | 1 | 3 | 820:616 | 43 |
3 | Rhein-Neckar Löwen | 25 | 18 | 3 | 4 | 797:713 | 39 |
4 | Füchse Berlin | 26 | 18 | 3 | 5 | 728:677 | 39 |
5 | Frisch Auf! Göppingen | 26 | 17 | 3 | 6 | 718:679 | 37 |
6 | SG Flensburg-Handewitt | 26 | 17 | 1 | 8 | 817:717 | 35 |
7 | SC Magdeburg | 25 | 14 | 2 | 9 | 752:706 | 30 |
8 | VfL Gummersbach | 25 | 13 | 2 | 10 | 742:716 | 28 |
9 | TBV Lemgo | 24 | 10 | 5 | 9 | 682:659 | 25 |
10 | TV Grosswallstadt | 26 | 11 | 2 | 13 | 686:714 | 24 |
11 | HSG Wetzlar | 25 | 9 | 2 | 14 | 640:712 | 20 |
12 | HBW Balingen-Weilstetten | 25 | 6 | 4 | 15 | 671:756 | 16 |
13 | TuS N-Lübbecke | 24 | 6 | 3 | 15 | 664:695 | 15 |
14 | MT Melsungen | 26 | 6 | 3 | 17 | 680:766 | 15 |
15 | TSG Lu.-Friesenheim | 25 | 4 | 3 | 18 | 693:784 | 11 |
16 | TSV Hannover-Burgdorf | 25 | 5 | 1 | 19 | 658:766 | 11 |
17 | HSG Ahlen-Hamm | 26 | 4 | 3 | 19 | 697:788 | 11 |
18 | DHC Rheinland | 25 | 4 | 0 | 21 | 575:738 | 8 |
Pozostałe spotkania 26. kolejki Bundesligi:
23.03.2011 - środa
VfL Gummersbach - DHC Rheinland
TBV Lemgo - TSV Hannover-Burgdorf
Frisch Auf! Göppingen - HSG Wetzlar
26.03.2011 - sobota
HBW Balingen-Weilstetten - SC Magdeburg
27.03.2011 - niedziela
HSV Hamburg - MT Melsungen
30.03.2011 - środa
TSG Lu.-Friesenheim - TuS N-Lübbecke