Sambor rozłożony na łopatki - relacja z meczu Start Elbląg - Latocha Sambor Tczew

Z pewną obawą podchodzili kibice Startu do meczu z Samborem. Ostatnie wysokie porażki i plaga kontuzji nie wróżyła najlepiej przed spotkaniem z ligowym outsiderem. Sensacji jednak nie było i wyżej notowane elblążanki zwyciężyły z beniaminkiem z Tczewa.

Trener Grzegorz Gościński przystępując do rywalizacji z Samborem Tczew miał nie lada problem na głowie. Zdziesiątkowany urazami skład Startu nie wyglądał sobotniego wieczoru imponująco. Zabrakło liderek i najskuteczniejszych piłkarek. Pauzować musiały Agnieszka Wolska, Magdalena Dolegało, Hanna Strzałkowska, Anna Szott. Bez swoich gwiazd EKS mógł znacząco stracić na wartości, więc młode zawodniczki z Sambora Tczew stanęły przed szansą sprawienia niespodzianki. Nic takiego jednak się nie stało, mimo że początkowo tczewianki dotrzymywały kroku bardziej doświadczonym rywalkom i rozgrywały całkiem niezły mecz.

Po 5 minutach na hali przy ulicy Grunwaldzkiej notowaliśmy remis 4:4. Podopieczne trenera Leszka Elbickiego pierwsze minuty zawodów mogą zaliczyć do udanych, nie popełniały wiele błędów, a ich gra w defensywie i ofensywie była co najmniej poprawna. Kilkubramkową przewagę gospodynie zdobyły w 6 minucie. Nieporozumienie po stronie siódemki z Tczewa dwukrotnie otworzyło szczypiornistkom Startu drogę do bramki Anety Skonecznej. Z prezentów skorzystała najpierw Justyna Dominik, a chwilę później Monika Pełka-Fedak. Wraz z biegiem czasu, głównie po bezlitośnie wykorzystywanych kontratakach, Start Elbląg powiększył swoją przewagę do czterech goli. Już w 11 minucie po bramce Pauliny Wasak piłkarki z Elbląga prowadziły 9:5. Krokiem w stronę porażki dla Sambora Tczew był okres między 21 a 27 minutą. Wówczas beniaminek stracił 5 bramek, nie zdobywając żadnej, a wynik niczym słupek rtęci powędrował gwałtownie w górę i zatrzymał się na rezultacie 20:12. Warto dodać, że jedną z przyczyn tego nagłego przestoju tczewianek była potrójna kara nałożona na ten zespół, gdy na ławkę wykluczonych trafiły Anita Kordunowska, Małgorzata Sabajtis i Justyna Belter. Nerwy udzieliły się także gospodyniom, które zaostrzyły swoją. Konsekwencją tego były dwie 120 sekundowe kary. Większa agresywność obu zespołów w obronie sprawiła, że obie strony do końca pierwszej połowy zdobyły tylko po 1 golu i po gwizdku arbitrów notowaliśmy wynik 21:13 dla Startu.

Prowadząc tak wysoko piłkarki z Elbląga pozwoliły sobie na lekkie rozluźnienie, co wykorzystała Mirosława Waldowska, która zdobyła dla swojego zespołu dwa kolejne celne trafienia. Start nie pozostał dłużny. Powracająca na parkiet po ciężkiej kontuzji lewoskrzydłowa Katarzyna Cekała godnie zastąpiła swoją kontuzjowaną koleżankę Magdalenę Dolegało i trzema bramkami zasygnalizowała, że wraca do wysokiej formy. W 40 minucie Start "odjechał" Samborowi i prowadził 28:17. Pozostała część meczu nie należała do szczególnie interesujących. Tczewianki dysponujące gorszymi warunkami fizycznymi miały problemy ze sforsowaniem elbląskiej defensywy, a zmienniczki czołowych piłkarek EKS-u miały wyraźne braki w dynamice. Na kwadrans przed zakończeniem spotkania czerwoną kartką na skutek trzeciego wykluczenia otrzymała kołowa Hanna Sądej. W ostatnich 10 minutach dała o sobie znać Agnieszka Jezierska i Urszula Czarnecka, które starały się zmobilizować koleżanki do walki do ostatnich sekund. Udało im się jednak jedynie poprawić własne statystyki strzeleckie i zmniejszyć rozmiary porażki. Ostatecznie po przeciętnym widowisku zwycięstwo 36:26 nad Samborem Tczew odniósł Start Elbląg.

Start Elbląg - Latocha Sambor Tczew 36:30 (21:13)

Start: Kordunowska, Miecznikowska, Kędzierska- Frąckiewicz 6, Pełka-Fedak 8, Sądej 4, Cekała 5, Domnik 3, Szymańska 3, Aleksandrowicz 2, Grudka, Wasak 5.

Sambor: Piotrowska, Rostankowska-Czarnecka 7, Jakubowska, Waldowska 4, Belter 3, Wiśniewska 1, Szlija, Sobieraj 5, Sabajtis 2, Musiał 1, Skonieczna, Kordunowska, Jezierska 7.

Widzów: ok. 150

Komentarze (0)