Sensacja była blisko - relacja z meczu ChKS Łódź - NMC Powen Zabrze

W meczu 13. kolejki I ligi szczypiornistów lider tabeli grupy B, NMC Powen Zabrze po emocjonującej końcówce pokonało jedną bramką, plasujący się w dolnych strefach zestawienia ChKS Łódź. Przez niemal 10 minut drugiej połowy zabrzanom udało się rzucić zaledwie jedną bramkę, a przestój ten spowodował utratę aż ośmiopunktowego prowadzenia.

Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami po myśli gości, którzy po trzech trafieniach Arkadiusza Kowalskiego, przeplecionych jedną bramką Michała Kulisza, prowadzili w pierwszych minutach 3:1. Dobra postawa bohatera premierowych akcji w zabrzańskich barwach oraz niezmiennie niezła gra Adriana Niedośpiała, sprawiły że po kwadransie zmagań na parkiecie przyjezdni mieli trzybramkową przewagę (8:5). W 18. minucie do zabrzańskiej bramki trafił Rafał Fałdrowicz, jednak po tym rzucie łodzianie na dłuższy czas musieli zapomnieć o zdobywaniu bramek. Łódzkiego bramkarza za to raz po raz pokonywali podopieczni Krzysztofa Przybylskiego. Pięć rzuconych z rzędu przez zabrzan bramek powiększyło dystans między zespołami do siedmiu oczek (8:15). Gospodarzom udało się jednak znacznie zmniejszyć tę stratę, a to za sprawą celnych rzutów Radosława Walczaka, Mariusza Kuśmierczyka i Michała Kulisza. Pierwszą połowę zamknął udaną próbą Aleksandr Bushkov, NMC Powen Zabrze prowadziło 16:11.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się od przestoju w szeregach zabrzan. Wówczas z dobrej strony pokazał się po stronie ChKS-u Marek Urbański, dzięki któremu dystans między rywalami zmniejszył się do zaledwie trzech bramek (14:17). Szczęśliwą passę gospodarzy przerwał znakomicie dysponowany w sobotę Kowalski, który wsparty przez Niedośpiała odzyskał znaczącą przewagę swojej ekipy. Niebawem prowadzenie NMC Powen wzrosło z sześciu do ośmiu bramek, a autorem ostatniej z nich był Paweł Biłko (15:23). Tego co z liderami grupy B stało się w kolejnych minutach nikt chyba nie wyjaśni. Okres tak słabej gry podopiecznym Krzysztofa Przybylskiego nie przydarzył się już dawno. Zaczęło się od trzech wykorzystanych przez Michała Kulisza rzutów karnych. Jedną tego typu okazję na bramkę przekuł Łukasz Kulak. Chwilę później zabrzański golkiper został zbombardowany rzutami lokalnych szczypiornistów, z których aż pięć znalazło się w siatce NMC Powen. Efektem tego ChKS przegrywał już tylko jedną bramką (23:24), a w powietrzu wisiała sensacja. Emocjonująca końcówka toczyła się już bramka za bramkę. W ostatnich minutach przypomniał o sobie Łukasz Kandora, który zdobył dwie z ostatnich trzech bramek dla gości. Szczęście tym razem dopisało NMC Powen, które wygrało w Łodzi 27:26.

ChKS Łodź - NMC Powen Zabrze 26:27 (11:16)

ChKS Łódź: Grabowski, Wnuk - Fałdrowicz 2, Sobieraj 1, Kulisz Michał 9, Witczak 1, Urbański 2, Walczak 4, Matusiak, Kuśmierczyk 3, Gajewski 1, Gomółka, Kulisz Maciej 2, Pieczyński.

NMC Powen Zabrze: Kicki, Winkler - Mogielnicki, Niedośpiał 8, Biłko 1, Szolc 2, Stodtko, Szlinger, Kulak 3, Kryszeń, Kowalski 9, Kandora 3, Droździk.

Komentarze (0)