Bogdan Kowalczyk dla SportoweFakty.pl: Na drugę rundę patrzę z optymizmem

Porażką ze Szwecją rundę wstępną mistrzostw świata zakończyła reprezentacja Polski. Biało-czerwoni ulegli gospodarzom turnieju 21:24.

- Mecz stał na niezłym poziomie, oba zespoły przygotowane były tak, jak należy - nie ma wątpliwości jeden z najbardziej doświadczonych szkoleniowców pracujących w PGNiG Superlidze, Bogdan Kowalczyk. Co jego zdaniem zaważyło na końcowym wyniku? - Nie wykorzystywaliśmy gry w przewadze. W tym elemencie Szwedzi byli od nas lepsi i moim zdaniem był to element decydujący - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener puławskich Azotów.

64-letni szkoleniowiec zwraca też uwagę na fakt agresywnego wyjścia Polaków w obronie już w 56. minucie. - Moim zdaniem za wcześnie zaczęliśmy kryć indywidualnie. Trener podjął z zespołem duże ryzyko - zdaję sobie sprawę z tego, że chciał zdobyć piłkę, by mieć jeszcze czas na odrobienie straty, ale wydaje mi się, że to było troszeczkę za szybko - tłumaczy Kowalczyk. Polacy przegrywali wówczas 23:21 - wysoka defensywa nie przyniosła pożądanego skutku, więcej bramek rzucić już się nie udało.

- Szwedzi znakomicie grali w obronie, próbowali różnych wariantów przy eliminowaniu poszczególnych graczy - wyjaśnia szkoleniowiec Azotów. - Trener Szwedów z wcześniejszej pracy klubowej znał doskonale Bieleckiego, Tkaczyka i Szmala. Znajomość dwóch pierwszych się mu opłaciła, Szmal z kolei obronił mnóstwo rzutów dość trudnych, między nogi - ocenia Kowalczyk. - Generalnie mecz wyrównany i oba zespoły mogły go wygrać. Szwedzi ostatecznie zwyciężyli dość szczęśliwie.

W fazie zasadniczej biało-czerwoni zmierzą się z Chorwacją, Danią i Serbią. Dwa zwycięstwa to minimum pozwalające snuć medalowe marzenia. - Patrzę na przyszłość dość optymistycznie. To są drużyny, które nam teoretycznie leżą. Na ostatnich mistrzostwach Serbów pokonaliśmy wysoko, z Danią na dużych imprezach także często wygrywaliśmy, z Chorwatami toczymy zazwyczaj bardzo wyrównane boje. Myślę, że stać nas na wygranie przynajmniej dwóch meczów, a to może dać szansę gry o medale.

Źródło artykułu: