Puławianie błyskawicznie przejęli kontrolę na boiskowymi wydarzeniami, gospodarze prowadzenia nie objęli ani razu. Gracze Azotów znakomicie spisywali się w ataku pozycyjnym, w pierwszej połowie słabiej grała się za to formacja obronna, dzięki czemu podopieczni Mirosława Robaka przez dłuższy czas utrzymywali dystans dwóch-trzech bramek straty. Zawodnicy z PGNiG Superligi odskoczyli przeciwnikowi tuż przed przerwą, a w drugiej połowie kontynuowali punktowanie słabszego rywala.
- Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania, bo zawodnicy potraktowali go tak, jak powinni - cieszy się w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Azotów, Bogdan Kowalczyk. Na dobrej skuteczności zagrał Michał Szyba, bez większych kłopotów przez obronę rywali przedzierał się Dymitro Zinczuk, rozegraniem dobrze kierowali Artur Witkowski i Oleg Siemionov, a klasą dla siebie był Wojciech Zydroń, który nie pomylił się ani razu, prezentując kibicom zgromadzonym w hali Warszawianki szeroki repertuar rzutów.
- Powtórzyliśmy nasze stałe elementy gry w ataku pozycyjnym, przed przerwą nieźle kontrowaliśmy. Słabiej było w obronie, ale nam ogólnie sporo problemów sprawia walka w defensywie, gdy musimy stawiać czoła przeciwnikowi szybkiemu, który ustępuje nam warunkami fizycznymi - tłumaczy Kowalczyk. Szczególnie w pierwszej połowie do gry w tyłach trener Azotów mógł mieć sporo zastrzeżeń, gospodarze przez puławskie zasieki przedzierali się bowiem dość łatwo, a jednym z bohaterów był Tomasz Kasprzak, który w sumie do siatki trafił sześciokrotnie.
W zespole z Puław na dobrą zabrakło tylko grającego o mistrzostwo świata Piotra Wyszomirskiego, którego w roli rezerwowego zastąpił Kamil Kursa, bo do absencji walczącego z achillesami i niedawno urodzonym dzieckiem Macieja Sieczkowskiego wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić. Kilka minut na parkiecie spędził Paweł Grzelak, do zespołu seniorów znów dołączył także Paweł Kowalik, który najprawdopodobniej uzupełni meczową czternastkę, która w lutym poleci do Norwegii na spotkanie ze Stord.
Mecz z Politechniką to dla Azotów dopiero początek przygotowań - za kilka dni puławianie pojadą na turniej do Dzierżoniowa, a na tydzień przed startem ligi we własnej hali podejmą Piotrkowianina. W zespole nie ma już Remigiusza Lasonia, który za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z klubem i zasilił barwy Powenu Zabrze, wzmocnień w planach jednak nie ma. Do zmagań na dwóch frontach - ligowym i europejskim - Azoty przystąpią w składzie, który jesienią wypracował 17 punktów i awans do 1/8 finału Challenge Cup.