Ekipa Czuwaju przyjechała do Bochni mając w pamięci feralną porażkę w zeszłym tygodniu z KSSPR Końskie. Ostatnie miejsce w tabeli i zaledwie dwa punkty w dorobku sprawiły, że Harcerze realnie myśląc o utrzymaniu w pierwszej lidze, musieli sobotnie spotkanie po prostu wygrać. I rzeczywiście, początek meczu wskazywał, że tego dnia mogą pokusić się o sensację. Wynik otworzył Dominik Goral i mimo, iż szybko do remisu doprowadził Siarhei Kirylau, to trafienia Pawła Stołowskiego i Maurycego Kostki wysunęły gości na dwubramkowe prowadzenie (1:3 - 6. min). Podopieczni duetu trenerskiego Piotr Kroczek - Bogusław Kubicki szybko roztrwonili jednak swoją przewagę, a kilka skutecznych interwencji Mateusza Zimakowskiego w bramce Stalowców, pozwoliło gospodarzom przejąć inicjatywę w meczu. Zawodnicy BKS-u w przeciągu czterech minut zdobyli pięć bramek pod rząd, dzięki czemu wyszli na prowadzenie 10:5 (16. min). W ofensywie szalał fenomenalny w ostatnich tygodniach Szymon Woynowski, z którego rzutami nie radzili sobie bramkarze Czuwaju. W 20. minucie po trafieniu debiutującego w barwach Stalowców Przemysława Misiewicza bochnianie powiększyli przewagę do siedmiu bramek (13:6). Gospodarze całkowicie kontrolowali przebieg spotkania, a znakomitymi interwencjami popisywał się Zimakowski, który obronił m.in. rzut karny Stołowskiego. Na przerwę obie ekipy zeszły przy zdecydowanym prowadzeniu Stalowców 19:11.
Wysoka przewaga gospodarzy do przerwy sprawiła, iż na drugą połowę obie ekipy wyszły trochę rozkojarzone. Zawodnicy popełniali masę prostych błędów, brakowało celnych podań czy dokładnych rzutów. Niektóre z tych sytuacji wyglądały wręcz komicznie. Mimo tego, podopieczni Ryszarda Tabora w 42. minucie powiększyli przewagę do dziesięciu bramek (27:17). Znakomicie prezentował się wprowadzony pod koniec pierwszej połowy Grzegorz Balicki, który raz po raz kończył ładne, koronkowe akcje Stalowców. Goście okazję na częściowe odrobienie strat uzyskali dopiero w ostatnim kwadransie gry. W przeciągu dwudziestu sekund na ławkę kar powędrowało dwóch graczy BKS, co doskonale wykorzystali popularni Harcerze. Najpierw starty zmniejszył Goral, a potem dwie kontry znakomicie wykończył Kostka i Czuwaj przegrywał 27:20. Mimo, iż bramkę dla gospodarzy zdobył Woynowski, to dwa gole Stołowskiego i kolejne trafienie Gorala zmniejszyło straty gości do pięciu bramek (28:23). To było jednak wszystko, na co stać było tego dnia zawodników Czuwaju. Chwilę później przewagę BKS-u powiększył jeszcze Krzysztof Chrabota, a wynik meczu ustalił Krzysztof Rakoczy. Stalowcy zasłużenie pokonali ekipę z Przemyśla 33:25 i powoli zaczynają włączać się w walkę o górne lokaty tabeli.
Stalprodukt BKS Bochnia - KS Czuwaj POSiR Przemyśl 33:25 (19:11)
Stalprodukt BKS: Zimakowski, Michalczuk - Woynowski 12 (2/3), Balicki 5, Kłoda 4, Chrapusta 3, Chrabota 2, Kirylau 2, Misiewicz 2, Charuza 1, Rakoczy 1, Zacharski 1, Imiołek, Juszczyk.
KS Czuwaj: Szczepaniec, Sar - Stołowski 8 (2/3), Kostka 5, Goral 3, Kroczek 3, Oliferchuk 3, Kalinowski 1, Kotowicz 1, Żak 1, Baraniecki, Complak, Hataś, Stanowski.
Kary: 8 min (Kłoda 2x, Imiołek, Juszczyk) - 6 min (Stołowski 2x, Kalinowski).
Widzów: 450.