Wcześniej, w ramach rozgrywek pierwszej ligi mężczyzn, AWF uległ we własnej hali Politechnice. Teraz w rozgrywkach pucharowych podopieczni Marcina Smolarczyka zmierzą się z Uniwersytetem Warszawskim. - Regularnie gramy z nimi sparingi, nasze drużyny znają się dość dobrze. Nawet w najmocniejszym składzie nie wygramy z nimi w cuglach, najpewniej zadecyduje dyspozycja dnia - tłumaczy w rozmowie ze SportoweFakty.pl Smolarczyk. Jego zespół w lidze radzi sobie przeciętnie, po sześciu kolejkach zajmuje dziewiątą lokatę.
W miniony weekend zespół Smolarczyka przegrał we własnej hali z Pogonią Handball Szczecin, radzić musiał sobie jednak bez trzech podstawowych zawodników: Pawła Kapuścińskiego, Krzysztofa Tyluckiego i Michała Piotrowskiego. - Mimo to rozegraliśmy dobre zawody, mogę być zadowolony z postawy moich zawodników - mówi Smolarczyk. AWF długo wąchał wynik, w pewnym momencie pojawiła się nawet szansa, by dogonić faworyzowanych rywali. W końcówce stołeczni szczypiorniści jednak się pogubili i przegrali ostatecznie 32:39.
AZS UW jest wiceliderem rozgrywek drugiej ligi. W poprzedniej kolejce warszawiacy pokonali na wyjeździe dotychczasowego przodownika z Białej Podlaskiej i po pięciu seriach spotkań są jedną z dwóch ekip - obok Analiny Łódź - które mogą pochwalić się kompletem punktów. - Mimo wszystko jest to słabszy zespół. Myślę, że powinniśmy sobie z nim poradzić - nie kryje skrzydłowy AWF-u, Adam Królak. Mecz odbędzie się we wtorek o 18:45 w hali przy ulicy Banacha. Później szczypiornistów czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach związana z meczami reprezentacji Polski.