Zespół beniaminka z Gorzowa był w stanie nawiązać równorzędną walkę z wiceliderem tabeli tylko przez pierwszy kwadrans spotkania. Potem "do głosu" doszli już gospodarze, wypracowując sobie kilkubramkową przewagę. Jednak w drugich 30. minutach pewne prowadzenie doprowadziło do rozluźnienia w ekipie Wisły. Nafciarze, grając mało efektywnie sprawiali wrażenie, jakby zlekceważyli rywala. Skazywani na pożarcie Akademicy radzili sobie bardzo przyzwoicie, co więcej wygrali nawet drugą połowę. Mimo ostatecznego zwycięstwa trener ekipy z Płocka - Lars Walther nie był zadowolony z postawy swoich zawodników. -Ciągle zapominamy o tym, że każdego rywala trzeba darzyć wielkim szacunkiem. Dlatego zaapeluję do moich graczy o profesjonalizm od pierwszej do ostatniej minuty spotkania, bo po przerwie, przy wysokim prowadzeniu, trochę psuliśmy to widowisko - mówił szkoleniowiec.
Z kolei trener gorzowian- Dariusz Molski pozytywnie wypowiadał się na temat gry swoich podopiecznych. -Nie ma wstydu, a wręcz przeciwnie. W głowach zostanie walka do końca, bez względu na wynik. Cały czas pamiętajmy kto stał po drugiej stronie - oceniał trener.
Spotkanie z Akademikami z Gorzowa Wielkopolskiego było ostatnim, i zarazem historycznym, które Nafciarze rozegrali w Hali Chemika. Popularna "Blaszak Arena" pozostanie zapewne niezapomniana dla drużyny Wisły. To w niej płocczanie zdobywali pięć z sześciu tytułów mistrza Polski, przez 10 lat nie schodząc z podium mistrzowskich, krajowych rozgrywek. -Na pewno mocno zapamiętamy naszą piękną przeszłość i zrobimy wszystko, aby przekuć ją na przyszłość - powiedział Michał Zołoteńko, który w starej hali w Płocku grał przez ostatnie 12 lat. I dodał: -Wierzę, że Orlen Arena od listopada da nam taką samą dawkę szczęścia.
Kolejne spotkania Wiślacy rozgrywać już będą w nowoczesnej hali Orlen Arena. Pierwszym pojedynkiem, który płocczanie stoczą na nowym obiekcie, mogącym pomieścić 5,5 tysiąca osób, będzie spotkanie popularnie zwane "świętą wojną" z drużyną Vive Targi Kielce 17. listopada.