Wynik meczu otworzył rozgrywający ekipy z Grosswallstadt Steffen Weinhold. Na jego trafienie szybko odpowiedział Ivan Nincevic, jednak chwilę później goście po raz kolejny objęli prowadzenie (1:2 - 4. min). Popularne Lisy kontrolę na boisku przejęły już trzy minuty później, kiedy po trafieniach Alexandra Peterssona i Bartłomieja Jaszki uzyskały dwubramkową przewagę (6:4). Podopieczni Dagura Sigurdssona popełniali jednak proste błędy w ataku, które skutecznie kontrowali goście. W 13. minucie po bramce Stefana Kneera ekipa Grosswallstadt doprowadziła do remisu 7:7.
Gospodarze chwilę później odzyskali prowadzenie, głównie za sprawą świetnego tego dnia Nincevicia i Jaszki. Ten pierwszy w przeciągu sześciu minut trzykrotnie wykorzystywał rzuty karne, a trafienie Jaszki z drugiej linii powiększyło przewagę Lisów do czterech goli (12:8 - 23. min). Pomimo, że dwie minuty później gościom udało się zmniejszyć straty do dwóch bramek, to kolejne trafienie polskiego rozgrywającego i gol Marka Bulta przywróciły berlińczykom bezpieczną przewagę. Wynik pierwszej połowy na 14:11 ustalił rozgrywający gości Moritz Schäpsmeier.
Początek drugiej połowy miał dość wyrównany charakter. Gospodarze za wszelką cenę starali się zwiększyć swoją przewagę, jednak coraz więcej uwagi poświęcali skutecznej grze w defensywie. W 36. minucie Michael Spatz zmniejszył straty ekipy z Grosswallstadt do jednej bramki, ale trafienia duetu Nincevic - Jaszka po raz kolejny pozwoliły zawodnikom Füchse odskoczyć na trzybramkowy dystans.
Goście, pomimo wielu dogodnych i klarownych sytuacji rzutowych nie mogli dogonić rywali aż do 51. minuty. Dobra chwilowa dyspozycja golkipera Grosswallstadt i przede wszystkim mała zadyszka zawodników Füchse, pozwoliła gościom w przeciągu czterech minut zdobyć trzy bramki pod rząd i objąć prowadzenie 22:23. Szkoleniowiec Lisów zmuszony był wziąć czas na żądanie, w trakcie którego miał poukładać grę zespołu. Jego uwagi przyniosły porządany skutek, gdyż berlińczycy prowadzeni przez będącego w świetnej formie Nincevicia zdobyli cztery bramki pod rząd, dzięki czemu doprowadzili do rezultatu 26:23. Jedenaste trafienie chorwackiego skrzydłowego ustaliło wynik spotkania na 27:24.
Odnosząc siódme zwycięstwo z rzędu Lisy utrzymały pozycję lidera rozgrywek Toyota Handball-Bundesligi. Teraz podopieczni Dagura Sigurdssona udadzą się na niezwykle trudne spotkanie z HSV Hamburg. Ekipa Grosswallstadt zajmuje ósmą pozycję, mając na koncie pięć zwycięstw i dwie porażki.
Füchse Berlin - TV Grosswallstadt 27:24 (14:11)
Füchse: Heinevetter, Stochl - Nincevic 11 (5/6), Jaszka 5, Christophersen 3, Petersson 3, Richwien 3, Bult 1, Laen 1, Löffler, Spoljaric, Vatne, Wilczynski.
Grosswallstadt: Andersson, Rominger - Kneer 6, Weinhold 5, Spatz 4 (4/4), Schäpsmeier 3, Kunz 2, Larsson 1, Köhrmann 1, Szücs 1, Tiedtke 1, Jakobsson, Liebald.