Lubelskie zawodniczki po październikowej porażce w eliminacjach Ligi Mistrzyń, postawiły wszystko na jedną kartę i udało im się awansować do 1/8 finału Pucharu EHF, pokonując węgierski Alcoa FKC Szekesfehervar. W tej rundzie przyjdzie im walczyć z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Zespół z Baia Mare zajmuje dopiero 5. miejsce w swojej lidze, a najwyższa pozycja, jaką kiedykolwiek udało mu się wywalczyć, to 4. miejsce.
Patrząc na skład drużyny z Rumunii, obawiać się można co najmniej dwóch zawodniczek: rozgrywającej Meliny Geiger, która w każdym spotkaniu zachwyca skutecznością, oraz skrzydłowej Camelii Balist, której występ w niedzielnym pojedynku nadal stoi pod znakiem zapytania. - Siedzimy nad świeżymi materiałami z ich gry. Lubią grać wysoką obroną. To młody zespół, może być nieobliczalny. Wiek jest ich atutem, ale i mankamentem. Jedna ze skrzydłowych ma 36 lat, ale jej koleżanka z rozegrania już tylko 20. Wielu piłkarkom brakuje doświadczenia. Przewaga piłkarskiej wiedzy, jak i zgrania jest po naszej stronie - powiedział na łamach Dziennika Wschodniego lubelski szkoleniowiec, Grzegorz Gościński.
Rzeczywiście rozpatrując wszystkie za i przeciw, SPR Lublin powinien wyjść zwycięsko z tego pojedynku. Niestety większość kibiców martwi się o formę swoich ulubienic, mając ciągle w myślach ostatnie pojedynki w lidze. Remis z Piotrcovią i przegrana z Zagłębiem Lubin nie wydają się być dobrym przygotowaniem do meczów pucharowych. Szkoleniowiec lublinianek, jest jednak spokojny o swoje piłkarki. - Nie mam obaw, mimo że Piotrcovia i Zagłębie są jeszcze świeże. Staraliśmy się przygotować dziewczyny jak najlepiej do tego dwumeczu.
Podstawowym założeniem tego pojedynku jest wygrać jak największą zaliczką bramkową, dzięki której będzie z pewnością lepiej grać w Rumunii. - Gdyby tutaj nam coś nie wyszło, musielibyśmy wygrać na wyjeździe, a to w Baia Mare może nie być takie łatwe. Pomagają im ściany, a kibice są niezwykle głośni. Dlatego zrobimy wszystko nie tylko, żeby zwyciężyć w Lublinie, ale wypracować sobie dużą przewagę bramkową - komentuje Gościński.