W poniedziałek (17 lutego) KGHM Chrobry Głogów podejmował PGE Wybrzeże Gdańsk w spotkaniu 19. kolejki ORLEN Superligi Mężczyzn. Spotkanie to obfitowało w ogromne emocje. Nie brakowało jednak także kuriozalnych scen.
W 47. minucie meczu padła bramka na 28:26. W hali, na tablicy wyników, widniało jednak... 28:27. Gdy gospodarze zorientowali się, że wyświetla się zły rezultat, od razu zgłosili to sędziemu. Nie zostało to jednak od razu skorygowane.
Jury prawdopodobnie nie było przekonane co do tego, który wynik jest prawdziwy. - Jest analiza protokołu, gol po golu - mówił komentator Polsatu Sport. Nerwy na ławce rezerwowych narastały, a sytuacja nadal nie była wyjaśniona.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Dopiero po czterech minutach analizy wynik został poprawiony i zawodnicy mogli wrócić do gry (nagranie wideo obrazujące całe zamieszanie, jakie powstało ze względu na wyświetlany błędny wynik, możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Przerwa od gry nie wybiła zawodników z rytmu i w dalszym ciągu byliśmy świadkami zaciętego spotkania. Po regulaminowym czasie gry utrzymywał się remis (34:34), wobec czego do wyłonienia zwycięzcy trzeba było rozegrać rzuty karne.
W rzutach z siódmego metra lepsza była drużyna Wybrzeża Gdańsk (5:4) i to ona dopisała do swojego dorobku dwa duże punkty meczowe. Z kolei na konto Chrobrego Głogów powędrowało jedno "oczko".