Na ten moment drużyna z Kalisza czekała bardzo długo. Podopieczne Pethera Krautmeyera wygrały u siebie po raz pierwszy w tym sezonie. To sprawiło, że ich strata do ekipy Młyny Stoisław Koszalin zmalała do raptem dwóch punktów.
Walka o utrzymanie w niedzielę nabrała rumieńców. Kaliszanki dominowały w starciu z sąsiadem z tabeli. W pewnym momencie prowadziły już różnicą nawet dziesięciu bramek.
- Mamy pierwsze trzy punkty w Kaliszu i bardzo się z tego cieszymy. Myślę, że kluczem była obrona i założenia, które realizowałyśmy w ataku - skomentowała Milena Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
Zawodniczka Energa Szczypiorno Kalisz zwróciła uwagę na to, że choć jej zespół pewnie zwyciężył, nie wszystko funkcjonowało idealnie.
- Uważam, że w niektórych momentach popełniałyśmy głupie błędy i traciłyśmy tę koncentrację, ale potrafiłyśmy szybko wrócić i grać swoją piłkę ręczną - tłumaczyła.
Kaliszanki pozostały na ostatnim miejscu w ORLEN Superlidze Kobiet, ale ich sytuacja uległa znacznej poprawie. Do gry powrócą w niedzielę, 16 lutego o godz. 16:00. Tego dnia zmierzą się na wyjeździe z MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski.
- Wszystko jest w naszych rękach. Będziemy się starać o kolejne punkty. Zawsze znajdzie się coś do poprawy, ale wydaje mi się, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej - zakończyła Kaczmarek.