Pierwsza wygrana reprezentacji Polski przyszła o dwa dni za późno. Przypomnijmy, że w niedzielę Biało-Czerwoni ulegli Szwajcarom (28:30) w meczu o wszystko. Na pocieszenie pozostała im gra o Puchar Prezydenta.
Podopieczni Marcina Lijewskiego na otwarcie pokonali Algierię 38:32 i objęli prowadzenie w grupie. Najlepszym zawodnikiem spotkania został Piotr Jędraszczyk, który rzucił łącznie osiem bramek.
- Myślę, że to był bardzo dobry mecz w ataku. Gorszy w obronie, bo tych bramek było troszeczkę dużo straconych. Cieszę się, że się podnieśliśmy po tych trzech trudnych meczach, bo nasze głowy były naprawdę ciężkie - skomentował zaraz po zakończeniu spotkania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"
Jędraszczyk nie ukrywał, że drużynie ciężko było przyjechać do Chorwacji, aby grać o miejsca 25-32. Biało-Czerwoni musieli jednak wziąć się w garść. Łącznie Polacy rozegrają tam cztery spotkania (przed nimi jeszcze trzy).
- Nie widzę tu innej opcji jak cztery zwycięstwa, bo tylko to nam pozostało. Wiemy, że w pewnym stopniu zawiedliśmy siebie i kibiców. Naszym celem było wyjście z grupy i walka o wyższe miejsce. Zostały nam te mecze i każdy trzeba wygrać - zakończył MVP meczu.
Na parkiet Polacy powrócą w czwartek. 23 stycznia o godz. 18:00 zmierzą się z Kuwejtem. Jeżeli Biało-Czerwoni zwyciężą, zapewnią sobie grę o 25. miejsce z najlepszą ekipą drugiej grupy.