Chile postraszyło Hiszpanię, Szwedzi rozbili Japończyków

PAP/EPA / Beate Oma Dahle / Na zdjęciu: Imanol Garciandia
PAP/EPA / Beate Oma Dahle / Na zdjęciu: Imanol Garciandia

Faworyci grupy F nie zawiedli - zarówno szczypiorniści Hiszpanii, jak i Szwecji rozpoczęli Mistrzostwa Świata 2025 od zwycięstw. Gracze z Półwyspu Iberyjskiego pokonali Chile 31:22, natomiast zawodnicy Trzech Koron byli lepsi od Japończyków (39:21).

Reprezentacja Hiszpanii to drużyna, która doskonale odnajduje się na wielkich turniejach - szczypiorniści z Półwyspu Iberyjskiego często rozkręcają się z meczu na mecz, w pierwszych fazach zdarza im się naprawdę męczyć, a gdy wydaje się, że są blisko pożegnania się z imprezą, oni wyciągają asa z rękawa i zaskakują wszystkich z wyjątkiem swoich kibiców. Z ostatnich sześciu turniejów przywieźli pięć medali (dwa brązy igrzysk olimpijskich, dwa brązy mistrzostw świata i srebro z czempionatu Starego Kontynentu). Nawet w momentach, gdy w ich zespole dochodzi do wymiany pokoleniowej, wiadomo, że trzeba się z nimi liczyć. Skala talentu ekipy Jordiego Ribery jest bowiem ogromna.

Nic więc dziwnego, że w starciu z Chilijczykami Hiszpanie byli murowanymi faworytami. A jednak to gracze z Ameryki Południowej zaczęli pierwszy mecz mistrzostw zdecydowanie lepiej. Reprezentanci Chile się nie patyczkowali, postawili swoje warunki i zaskoczyli rywali świetną postawą w ataku. Ofensywą doskonale zarządzał Rodrigo Salinas i nie trzeba było długo czekać, by przełożyło się na tablicę wyników (6:9, 7:10).

Hiszpanie początkowo nie bardzo wiedzieli, jak zareagować na dobrą grę przeciwników, ale kluczem okazało się uszczelnienie obrony i nieco bardziej agresywna postawa w tym elemencie gry. Poprawienie defensywy szybko przyniosło skutek - przede wszystkim wymusiło błędy na Chilijczykach. Od stanu 7:10 zawodnicy z Ameryki Południowej zdołali rzucić tylko trzy bramki, podczas gdy Hiszpanie zdobyli dziesięć trafień i całkowicie przejęli kontrolę nad pojedynkiem.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

W drugiej części meczu reprezentanci Chile próbowali naciskać, ale popełniali zbyt dużo błędów w ofensywie. Sprawę zwycięstwa całkowicie rozstrzygnęła świetna seria Hiszpanów sześciu bramek z rzędu.

Przez chwilę wydawało się, że emocji może dostarczyć starcie Szwedów z Japończykami. Co prawda Skandynawowie zaczęli od szybkiego prowadzenie 4:1, a później przez długi fragment utrzymywali przewagę. Japończycy, którzy słyną z szybkiej gry mogli być nieco zaskoczeni tempem narzuconym przez rywali, którzy starali się błyskawicznie wznawiać swoje akcje i wykorzystywali kontrataki.

W drugiej części pierwszej połowy Szwedzi dość niespodziewanie zaczęli jednak popełniać błędy w ofensywie, a Azjaci natychmiast to wykorzystali, rzucając cztery bramki z rzędu i zmniejszając tym samym swoje straty do jednego gola (14:13). Wtedy jednak na ratunek przyszedł Palicka, a końcówka tej części meczu została rozegrana już pod całkowite dyktando zespołu Mikaela Appelgrena.

Szkoleniowiec musiał zresztą mocno potrząsnąć swoją drużyną w przerwie meczu, bo po powrocie na parkiet Szwedzi rzucili się do ataku (8:1). Japończycy nie byli w stanie się po tym podnieść, ich skuteczność w ofensywie leciała na łeb na szyję i ostatecznie musieli pogodzić się z bardzo wysoką porażką - 21:39.

MŚ 2025, grupa F:

Hiszpania - Chile 31:22 (17:13)

Szwecja - Japonia 39:21 (17:13)

Komentarze (0)