Po 18 latach bez medalu mistrzostw świata niemiecka reprezentacja piłkarzy ręcznych chce przerwać złą passę. W środę, 15 stycznia, w meczu otwarcia zmierzy się z Polską o godzinie 20:30. - Naszym celem jest półfinał i walka o medal. To zależy tylko od nas - mówi rozgrywający Juri Knorr, cytowany przez Sport-Informations-Dienst.
Knorr, który jako dziecko oglądał finał MŚ 2007, podkreśla, że zespół ma potencjał, ale nic nie jest pewne. - Musimy dobrze zacząć i złapać rytm, tak jak podczas igrzysk olimpijskich - dodaje, nawiązując do srebra podczas IO 2024 w Paryżu. Julian Koester zgadza się z tym podejściem, zaznaczając, że kluczowy będzie pierwszy mecz - właśnie z zespołem Biało-Czerwonych.
Selekcjoner Alfred Gislason w ostatnich dniach przed turniejem skoncentrował się na wzmocnieniu formy i skupieniu drużyny. Niemcy chcą udowodnić, że srebrny medal igrzysk w Paryżu nie był przypadkiem. W ostatnich testach przeciwko Brazylijczykom drużyna miała trudne momenty, ale teraz wszystko jest podporządkowane głównemu celowi.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"
Johannes Bitter, mistrz świata z 2007 roku, wierzy w sukces młodszych kolegów. - Widzieliśmy, że wszystko jest możliwe, jeśli jest dobra droga, odpowiednie nastawienie i pewność siebie - stwierdził. Były bramkarz, pożegnany przed świętami, uważa, że obecny zespół ma jasny plan na dotarcie do ćwierćfinału, a potem - jego zdaniem - stać ich na więcej.
Bitter podkreśla, że drużyna emanuje pozytywną energią i nieprzeciętnymi umiejętnościami. - Nie chcę być ostatnim Niemcem, który zdobył medal MŚ. Chcę, żeby ta drużyna wróciła z największym możliwym sukcesem - apeluje.
Reprezentacja Niemiec zamierza wykorzystać swoją formę i doświadczenie, aby przełamać medalową suszę i sprawić radość kibicom. Turniej, który zakończy się 2 lutego, będzie wielkim testem dla drużyny Alfreda Gislasona.