Reprezentacja Niemiec była rozlosowywana z pierwszego koszyka. Trafiła do grupy A, gdzie swój pierwszy mecz rozegra z Polską. Dla obu drużyn będzie to inauguracyjne starcie w MŚ 2025, choć przecież te dwie ekipy znają się jak łyse konie. Ostatnie spotkania na turniejach padały jednak łupem naszych zachodnich sąsiadów. Nasze ostatnie zwycięstwo na imprezie mistrzowskiej to 2012 rok, podczas ME w Serbii.
Szmat czasu, zwłaszcza gdy spojrzymy na nazwiska, które grały w tamtym spotkaniu. Złota era polskiego szczypiorniaka ze Sławomirem Szmalem, Karolem Bieleckim, Grzegorzem Tkaczykiem czy Michałem Jureckim. Za to Niemcy z Uwe Gensheimerem, Holgerem Glandorfem oraz Patrickiem Wienckiem. Choć nasi zachodni sąsiedzi bardzo powoli przechodzili zmianę pokoleniową, to już na dobre pożegnali "starą gwardię".
Warto na chwilę zatrzymać się przy tym 2012 roku, bo to początek niemałych kłopotów reprezentacji Niemiec. Różnica jednak w porównaniu do dołka naszej kadry jest zasadnicza. Za zachodnią granicą szybko uporali się z problemami i wrócili do czołówki, a my wciąż błądzimy. Na początku drugiej dekady XXI wieku Niemcy wpadli w swoją własną pułapkę, jaką okazała się najlepsza liga świata.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
Wpadli we własną pułapkę
W najsilniejszych zespołach walczących w Lidze Mistrzów na próżno było można szukać rodzimych zawodników, co spowodowało, że kadra narodowa bardzo na tym ucierpiała. Gwoździem do trumny był brak awansu na mistrzostwa Europy w 2014 roku. Był to jednak sygnał do zmian, który poskutkował zdobyciem złotego medalu na następnym EURO.
Dziesięć lat później można stwierdzić, że sytuacja jest znacznie lepsza i o sile Rhein-Neckar Loewen czy THW Kiel w większym stopniu stanowią niemieccy gracze. Na medal mistrzostw świata wciąż jednak czekają, i to już 18 lat. Niekoniecznie jednak ta seria musi się skończyć, bo zespołowi Alfreda Gislasona wciąż dużo brakuje do potentatów.
Upragniony medal nie nadchodzi. Nie można im jednak odmówić regularności, bo to stabilna reprezentacja. Od 2015 roku ich najgorszy występ na mistrzowskim turnieju to 12. miejsce. Można odnieść wrażenie, że w tym momencie to taka drużyna na miejsca 3-10 i każdy mecz może zdecydować o ostatecznym odbiorze imprezy w kraju, który przecież kocha piłkę ręczną. - Półfinał jest zawsze celem - stwierdził trener Alfred Gislason na konferencji prasowej.
Ich największą gwiazdę świetnie znamy
Niemcy nie wyobrażają sobie innego rozpoczęcia MŚ 2025 jak pewnego zwycięstwo z Polską. Mają bardzo solidnych zawodników, ale chyba jasno można stwierdzić, że ich największą gwiazdą jest grający jako bramkarz przez wiele lat w Polsce Andreas Wolff. Były zawodnik Industrii Kielce potrafi zdziałać cuda i zamknąć na trzy spusty bramkę. Z pewnością nie można nakręcić 33-latka, bo będzie bronił jak w transie. To jest jeden z głównych celów podopiecznych Marcina Lijewskiego pierwszy mecz MŚ 2025.
Na środku defensywy można spodziewać się jak zawsze, wielkich chłopów, z którymi czeka Polaków wymagająca walka fizyczna. Ekspertem od obrony jest Johannes Golla, który będzie zarządzał tym, żeby Andreas Wolff miał ułatwioną robotę między słupkami. A w ofensywie kogo musi się obawiać? Przede wszystkim lewego rozgrywającego Juriego Knorra. To na niego Niemcy liczą najbardziej i widzą w nim w gwiazdę, która zapewni im medal. Na 24-latku spoczywa zatem ogromna presja.
- W zespole potrzebujemy światowej gwiazdy. Być może on nią będzie. Mam wrażenie, że Juriego stać na więcej, mimo że grał naprawdę dobrze. Dla mnie byłby to brakujący punkt, który pozwoliłby nam znaleźć się na szczycie - mówił były reprezentant Niemiec Michael Kraus, cytowany przez "Bild".
Za to na drugiej połówce Alfred Gislason będzie miał do dyspozycji wschodzącą gwiazdę piłki ręcznej, czyli leworęcznego Renarsa Uscinsa. Najlepszy strzelec reprezentacji Niemiec. Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu został wybrany do drużyny All-Stars, a warto zaznaczyć, że zawodnik TSV Hannover-Burgdorf ma zaledwie 22 lata.
Na skrzydłach za to występują doświadczeni Rune Dahmke, Lukas Zerbe (obaj grający w THW Kiel), czy Lukas Mertens (SC Magdeburg). To jednak nie oznacza, że trzeba się bać Niemców, bo to nie są gwiazdy światowego formatu, a raczej solidni gracze europejskiej półki. Knorr i Uscins tym turniejem chcą sobie zapracować na miano gwiazd, ale najpierw muszą zdobyć medal, na który ich ojczyzna czeka już 18 lat.
Kadra reprezentacji Niemiec na MŚ 2025:
Bramkarze: Andreas Wolff (THW Kiel), David Spath (Rhein-Neckar Lowen)
Rozgrywający: Juri Knorr (Rhein-Neckar Lowen), Nils Lichtlein (Fuchse Berlin), Luca Witzke (DHfK Leipzig), Julian Koster (VfL Gummersbach), Renars Uscins (TSV Hannover-Burgdorf), Franz Semper (DHfK Leipzig), Lukas Stutzke (TSV Hannover-Burgdorf), Christoph Steinert (HC Erlangen), Marko Grgić (ThSV Eisenach)
Skrzydłowi: Lukas Zerbe (THW Kiel), Rune Dahmke (THW Kiel), Lukas Mertens (SC Magdeburg), Timo Kastening (MT Melsungen)
Obrotowi: Johannes Golla (SG Flensburg-Handewitt), Justus Fischer (TSV Hannover-Burgdorf)
Trener: Alfred Gislason (Islandia)